Nie wiem czy powinienem w tej sprawie glos zabierac, calkiem mozliwe ze byloby lepiej gdybym siedzial cicho, ale ja juz mam to do siebie ze lubie troche pospamowac a ze temat w mojej strefie to czuje sie wrecz w takim obowiazku
... Mysle ze draki z tego tematu nie bedzie bo latacze to chyba najmniej kontrowersyjne osoby na forum (oczywiscie ktos moze powiedziec ze z wyjatkami...tak dla potwierdzenia reguly). Przedmowcy dobrze problem spuentowali, mi rowniez wydaje sie ze nie mozna innych oceniac wlasna miara. Moje przemyslenia:
Sa na forum hardcorowcy co lubia klimaty mlodzienczej przygody polaczonej z pierwotnym realizmem (bynajmniej nie mowie tu o slynnych juz w naszym gronie ryMcerzach
) sa tez osoby w typie niedzielnego kierowcy, choc to moze nie do konca trafne porownanie, jestem i ja
teoretyk:).
Skrajnosci zawsze wzbudzaja kontrowersje. Ktos moze powiedziec, ze jak chcesz byc lataczem to ok, nie ma problemu, kup sobie wrone (najlepiej w typie ''UK chicken'') albo papuge (bo to jednak sokol a ze "nieudolny" to sumienie masz czyste). Z drugiej jednak strony nie mysl nawet o AGG albo wedrusie...bo zmarnujesz ptaka a byc moze nawet go stracisz. I niby wszystko gra. Istnieje jednak druga strona medalu
. Przeciez prawdziwi spece stawiaja sobie za cel nowe wyzwania. A wyzwania te to na ogol polowanie z ptakami ''drugiego sortu'' po to zeby udowodnic cos sobie a czasami takze innym. Bo jak ktos kiedys powiedzial i bylo to wielokrotkie cytowane '' peregrine makes a bad falconer looking good" I jak tu sie wobec tego dziwic austringerom, ze gdy widza latacza to ich szl#^ czasem trafia. Latacz wybierajac konkretny gatunek, nie zawsze swiadomie sprawia, ze powstaja mity o wronach, papugach i innych pelikanach. Latacze jak juz wielokrotnie bylo na forum udowadniane to osoby malo prestizowe i nie zawsze traktowane na serio. Dla wielu latacz = nieudolny lamer co tylko psuje nieposzlakowana opinie prawdziwych fachowcow
. Rzadko ktos bierze pod uwage ze dla niektorych latanie to nie koniecznosc a wybor. Podsumowujac
: wielu sokolnikow uwaza lataczy za zlo, a bo to sie nie znaja, a bo nie potrafia / nie maja zamiaru wykrzesac z ptaka tego na czym sokolnikom zalezy, wreszcie bo to przez lataczy dobre ptaki maja kiepska marke. Z 2 strony wielu lataczy to faktycznie (patrz UK) osoby o zenujacym poziomie nie tylko umiejetnosci ale nawet checi. Potem sie dziwic ze prawdziwi pasjonaci mowiac delikantnie.. podchodza do lataczy z dystansem, bo przeciez wielu z nich ma ptaka dla lansu i temu podobnych szczytnych celow.