Kłusownictwo...
Generalnie dobrze Ci napisał, z tym że trzeba umieć odcedzić właściwą treść spośród wszystkich wypowiedzi, bo jak sama zauważyłaśanek96 pisze:pan mroczek napisal mi bym poczytala sobie forum jesli chce sie czego dowiedziec o sokolnictwie
A wyciągnięcie właściwych informacji z tego "buszu" niestety nie jest łatwe dla początkującychanek96 pisze:tutaj sa same kłotnie
Panie i Panowie dosyc juz Offtopu!!! ten temat to kłusownictwo. ja przyznam że sam hoduję gołębie i bardzo to lubię. na razie trzymam ozdobne bo na lotnisku i tak nie wolno ich puszczac wiec pocztowe marnowałyby sie tylko. jak juz pisałem sokolnicy równiez często tracą sokoły w skutek ataku dzikiego jastrzębia. Czy to powód żeby jastrzębie znienawidziec?n NIE!!! to kwestia zrozumienia prostych zależności w przyrodzie. tak było i będzie.bawiąc sie w lotowanie gołębi zwłaszcza na długich lotach podczas których gołąb pędzi ile sił w skrzydłach nie pobierajac pokarmu i nie pijąc świadomie narażasz swojego pupila na ataki drapieżników. to hodowca pakuje ptaka w nieprzyjazne mu srodowisko naturalne gdzie od wieków toczy sie walka o byt między drapieżnikiem a jego ofiarą.nie zmienisz tego w zaden sposób.to wkalkulowane ryzyko. puszczając gołębie godzisz sie na to ze moga zostac zaatakowane i zginąc.podobnie jak sokolnik puszczjąc swojego ptaka ma swiadomosc że moze zostac zaatakowany przez jastrzębia, innego sokoła lub jak to sie często zdarza w Stanach i Kanadzie przez orła przedniego.nie słyszałem żeby z tego powodu sokolnik tępił te ptaki.dobry inteligentny sokół puszczany w dobrej kondycji i poradzi sobie w takich sytuacjach. podobnie jest z gołębiem. ofiarą jastrzębi padają słabo latające rasy ozdobne i pocztowe na długich wyczerpujących lotach kiedy ich organizm jest na skraju wyczerpania. reszta zabijanych gołębi to zwykła naturalna selekcja- słabe giną zostają najlepsze. paradoksalnie to jastrząb może najlepiej odsiac ziarno od plewu w przychówku w naszym gołębniku. znam wielu hodowców gołębi i Ci z najlepszymi wynikami wcale nie tępią jastrzębi. najczęsciej robią to buraki(piszę to z pełną swiadomoscią) którzy maja bylejakie gołębie, byle jak karmione a za każde niepowodzenie i strate wina obarczają wszystko tylko nie siebie samego. to właśnie takie szumowiny łapią z lotów cudze gołębie. co tydzien jestem w Słupsku na targowisku gołębi i widzę pijaczków handlują takimi własnie chwytanymi gołebiami.jaka jest pewnośc że gołąb który nie wrócił z lotu nie został złapany przez takiego własnie pseudohodowcę? Panowie hodowcy gołębi- czas uderzyc sie w piersi i powiedziec wprost że w waszym środowisku nie brakuje takich ludzi i to oni w dużej mierze pracują na taką a nie inną opinie o hodowcach gołębi. Gołębie to piękne hobby podobnie jak polowanie z sokołem tyle że do zostania sokolnikiem droga jest długa i usankcjonowana prawnie a gołebnik moze sobie postawic każdy nawet jesli jest kompletnym idiota i ignorantem.pozdrowienia dla wszystkich sokolników,miłosników ptaków drapieżnych i prawdziwych etycznych hodowców gołębi (istnieją i jest ich całkiem sporo )
-
- sokolnik
- Posty: 1867
- Rejestracja: czw wrz 08, 2005 2:52 pm
- Lokalizacja: South Dakota
Podzielam twoja opinie Haggard.
Wydaje mi się jednak, że przeceniane są możliwości jastrzębi w chwytaniu gołębi puszczanych na lotach. Takie gołębie latają bardzo szybko na stosunkowo dużym pułapie. Jastrząb tylko wyjątkowo może znaleźć się na pozycji umożliwiającej skuteczny atak. Nie oszukujmy się większość gołębi niewracających z lotów są to ptaki, które najzwyczajniej nie wytrzymały kondycyjnie lub tez się zgubiły. Z uwagi na silny instynkt stadny ptaki takie, a już zwłaszcza młodziki szukają gołębników. Norma jest, że co którąś noc podczas "inspekcji" można znaleźć u siebie zbłąkane ptaki. Stare na ogól chcą się tylko pożywić i odpocząć, na następny dzień szukając ponownie właściwego kierunku, młode często zostają na stałe.
Jak wspomniałeś ogromnym problemem są łapacz. Nie jest to wielka sztuka i jeśli dobrze zna się własne ptaki to łatwo odróżnić wśród nich obcego. Widziałem wielokrotnie takie praktyki. Hodowca rzuca gołębiom ziarno tak by znajdywało się ono pod przygotowaną klatką. Następnie zwabia ptaki, obcy w stadzie jest mniej bojaźliwy i w końcu głód zwycięża. Własne ptaki wiedzą by nie wchodzić pod klatkę, natomiast zbłąkany ptak wchodzi do środka gdzie ziarna jest najwięcej. Wtedy klatka jest spuszczana i jesteśmy 5-10 zł do przodu, czasem więcej... Z gołębia można też zrobić niezły rosół, osobiście polecam .
Ps. Widziałem kiedyś jak King zafundował gołębiarzowi kilometrowy pościg, który zakończył się wpadnięciem na pełnym speedzie do gołębnika, wpadnięciem Kinga...jastrząb nie dał rady. Gołąb, często nawet ozdobny czy użytkowy nie jest taką prostą zdobyczą jak się powszechnie sądzi. Jastrząb ma duże szanse jedynie z zaskoczenia. Giną więc przede wszystkim gołębie w okolicach gołębnika lub pożywiające się na polach
Wydaje mi się jednak, że przeceniane są możliwości jastrzębi w chwytaniu gołębi puszczanych na lotach. Takie gołębie latają bardzo szybko na stosunkowo dużym pułapie. Jastrząb tylko wyjątkowo może znaleźć się na pozycji umożliwiającej skuteczny atak. Nie oszukujmy się większość gołębi niewracających z lotów są to ptaki, które najzwyczajniej nie wytrzymały kondycyjnie lub tez się zgubiły. Z uwagi na silny instynkt stadny ptaki takie, a już zwłaszcza młodziki szukają gołębników. Norma jest, że co którąś noc podczas "inspekcji" można znaleźć u siebie zbłąkane ptaki. Stare na ogól chcą się tylko pożywić i odpocząć, na następny dzień szukając ponownie właściwego kierunku, młode często zostają na stałe.
Jak wspomniałeś ogromnym problemem są łapacz. Nie jest to wielka sztuka i jeśli dobrze zna się własne ptaki to łatwo odróżnić wśród nich obcego. Widziałem wielokrotnie takie praktyki. Hodowca rzuca gołębiom ziarno tak by znajdywało się ono pod przygotowaną klatką. Następnie zwabia ptaki, obcy w stadzie jest mniej bojaźliwy i w końcu głód zwycięża. Własne ptaki wiedzą by nie wchodzić pod klatkę, natomiast zbłąkany ptak wchodzi do środka gdzie ziarna jest najwięcej. Wtedy klatka jest spuszczana i jesteśmy 5-10 zł do przodu, czasem więcej... Z gołębia można też zrobić niezły rosół, osobiście polecam .
Ps. Widziałem kiedyś jak King zafundował gołębiarzowi kilometrowy pościg, który zakończył się wpadnięciem na pełnym speedzie do gołębnika, wpadnięciem Kinga...jastrząb nie dał rady. Gołąb, często nawet ozdobny czy użytkowy nie jest taką prostą zdobyczą jak się powszechnie sądzi. Jastrząb ma duże szanse jedynie z zaskoczenia. Giną więc przede wszystkim gołębie w okolicach gołębnika lub pożywiające się na polach
racja. nawet przeciętny gołąb pocztowy (że o wybitnym już nie wspomnę)jest poza zasięgiem jastrzębia. jeśli już jastrząb dorwie pocztowca podczas lotu na długim dystansie to tlko w momencie kiedy ten ostatkiem sił wyczerpany dolatuje do celu. Słyszałem od znajomego hodowcy że gołąb po takim locie jest czasem tak wyczerpany i osłabiony że wpada do gołębnika dosłownie na klatkę piersiową i jest ledwo zywy. nietrudno zrozumiec że w oczach jastrzębia który jest selekcjonerem i wybiera zawsze sztuki chore, stare i osłabione lub wyraznie słabsze od reszty taki gołąb jest kuszącym kąskiem.lot na dystansie 800km na maksymalnej prędkosci nie jest czyms normalnym nawet dla gołębia pocztowego.nawet faszerowane odżywkami z kreatyną l-karnityną i róznymi innymi specyfikami doprowadzaja swój organizm do granic wytrzymałości.Jastrząb jest typowym sprinterem i raczej nie goni zdobyczy dalej niż 200-300m a zaskoczyc gołebia który leci szybko na wysokim pułapie sie nie da. historie w stylu "jastrząb zabrał mi najlepszego gołębia" podczas lotowania można w 80%przypadków włożyc między bajki
- Nowogrodzki
- sokolnik
- Posty: 662
- Rejestracja: śr lis 14, 2007 8:33 pm
- Lokalizacja: Tuchola
- Kontakt:
Pracowałem kiedyś z człowiekiem, który w luźnej rozmowie zdeklarował się jako hodowca gołębi. Kiedy zaczął mówić o jastrzębiach, coś się z nim stało. Nienawiść z niego wyciekała. To było zdumiewające, jak można być takim rasistą zwierzęcym. Niemniej chyba byłoby naiwnością wiara w to, że hodowcy gołębi z radością w sercu poddadzą swoje ptaszki selekcji naturalnej wykonywanej przez jastrzębie i sokoły.
znam takich ale to kropla w morzuNowogrodzki pisze:Pracowałem kiedyś z człowiekiem, który w luźnej rozmowie zdeklarował się jako hodowca gołębi. Kiedy zaczął mówić o jastrzębiach, coś się z nim stało. Nienawiść z niego wyciekała. To było zdumiewające, jak można być takim rasistą zwierzęcym. Niemniej chyba byłoby naiwnością wiara w to, że hodowcy gołębi z radością w sercu poddadzą swoje ptaszki selekcji naturalnej wykonywanej przez jastrzębie i sokoły.
Ech Panowie...Westchłem se i przyznaje Wam rację. Raz w życiu spotkałem hodowcę gołębi, którego wypowiedzi mnie zszokowały. Ni mniej ni więcej, tylko powiedział dokładnie to, co dopiero co nad moim postem naskrobane-że gołębie osłabione lotem, że jastrząb łapie to, co mu łatwiej, itd. A reszta? Jastrząb twój wróg!! Jastrząb musi odejść!! I takie tam różne inne inwektywy, których w większości nie da się powtórztyć. Czy ten świat się zmieni? Osobiście mocno wątpię.