Trening w wysokiej wadze

Tematy ogólne związane z sokolnictwem.
Awatar użytkownika
kessy
Sokola Pani
Posty: 20
Rejestracja: wt lut 01, 2005 7:47 pm
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

Trening w wysokiej wadze

Post autor: kessy »

Czytałam niedawno ciekawą dyskusję o układaniu ptaków. Jedna osoba twierdziła mianowicie, że dobrze jest układać świeżego ptaka w maksymalnej wadze. Podobno plusy są zauważalne:
- ptak lata w większej wadze
- nie krzyczy tak dużo
- jest generalnie spokojniejszy.
Oczywiście nie jest to waga w jakiej ptak poluje, ale chodzi o te wstępne etapy układania. Co myślicie? Wygląda ciekawie...
Awatar użytkownika
Nisus
sokolnik
Posty: 824
Rejestracja: wt lut 01, 2005 10:28 pm
Lokalizacja: Południe
Kontakt:

Ho ho

Post autor: Nisus »

Dosyc dziwna rozmowa musiala byc. :?
Jesli ptak je, potem wskakue itd. w wysokiej wadze nawet bez zrzucania tluszczu, to trzeba byc porzadnie stuknietym zeby mu ta kondycje obnizac. Skoro ma reakcje wysokiej wadze to tylko zeby szczerzyc z radosci. Jak dla mnie jest to glowna zasada, zeby ptak byl w jak najwyzszej wadze w jakiej ma chec do polowania i przylatywania.
Awatar użytkownika
kessy
Sokola Pani
Posty: 20
Rejestracja: wt lut 01, 2005 7:47 pm
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

Post autor: kessy »

Niekoniecznie dziwna. Jak pisałam chodzi o wstępny etap układania. Normalnie jak kupujesz sobie ptaka i przywozisz go do domu, to czekasz aż waga spadnie mu na tyle, żeby chciał do Ciebie przylatywać po jedzenie. I właśnie o to chodzi. Układanie w pełnej wadze trwa dłużej, bo nie czekasz aż ptak "schudnie", dajesz mu jedzenie normalnie. Ale podobno później są takie korzyści jak napisałam powyżej.
Awatar użytkownika
Nisus
sokolnik
Posty: 824
Rejestracja: wt lut 01, 2005 10:28 pm
Lokalizacja: Południe
Kontakt:

Prosta sprawa.

Post autor: Nisus »

Co to znaczy normalnie ?? Na rekawicy czy mu rzucasz, do woliery na ziemie??
Bo to jest dosyc istotny element.
Awatar użytkownika
kessy
Sokola Pani
Posty: 20
Rejestracja: wt lut 01, 2005 7:47 pm
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

Post autor: kessy »

Głowy nie dam, ale raczej na ziemię. Mięso na rękawicy dajesz dopiero jak zaczynasz uwabianie.
Piszę "chyba", bo nie wiem czy teraz nie pomieszało mi się z tym artykułem Troya Moritza który zaczynał karmić na rękawicy dopiero od pierwszego wyjścia w pole zdaje się.
Ale prawie na pewno było tam powiedziane, że "przez pierwszy tydzień nie masz sobie co zawracać głowy karmieniem na rękawicy".
Awatar użytkownika
Nisus
sokolnik
Posty: 824
Rejestracja: wt lut 01, 2005 10:28 pm
Lokalizacja: Południe
Kontakt:

Post autor: Nisus »

Musiala bys dokladnie po koleji napisac, co tam sie robi.

Jesli polega na karmieniu w wolierze na ziemi i noszeniu na rekawicy, to

Moim zdaniem:
1. Przedluza okres ukladania.
2. Postaraj sobie wyobrazic stres jakiemu poddany jest ptak nie kojarzacy czlowieka z przyjemnoscia, tylko z braniem na sile na rekawice.

Ptaki takie jak krogulec ukladane ta metoda mogly by wykorkowac na zawal serca. A przeciez wystarczy delikatnie zjechac z waga i ptak je na rekawicy i spokojnieje. Co wiecej notorycznie zrywajacy sie ptak porani sobie nogi na wysokosci kantaka.

Daj link do artykulu, albo dokladniej zcharakteryzuj, bo ciezko komentowac tak waski aspekt poczatkowego ukladania.

Tak wogole to sa przerozne metody.
Spotkalem sie z uwarunkowaniem jastrzebiowatych na psy.
Podpuszczanie przepiorek 20 dniowym jastrzebia.
Jastrzebie ulozone tylko na wabidlo.
Jastrzebie wolane podczas jednej sesji na rekawice 2 razy, ale z olbrzymich odleglosci i swierzo zabita przepiorka.

Mysle, ze najlepszym komentarzem bedzie zastosowanie odpoweidniej metody, dla odpowiedniego ptaka. Bo sami wiece ze kazdy inny. Jednak taka metoda na sile noszenie na rekawicy w wypadku accipiterow nie bedzie zbyt owocna. Bo raz, ze z nimi robi sie blyskawiczne postepy. 2 jak to pisaja Emma Ford, ze ptak jedyne czego sie nauczy to ciebie nienawidziec.

Pozatym ptak wsadzony do woliery samorzutnie nie bedzie jadl na poczatku, wiec samo z siebie obniza mu wage. Skoro jednak upierac sie przy karmieniu na ziemi, to owszem karmic na ziemi, rzucajac kolo palaka, ale nie meczmy ptaka noszeniem. Byle by pojadl przez pierwszy tydzien w wolierze, uspokoil sie zakceptowal miejsce i nauczyl sie wracac na palak i chetnie na nim siedzial. To prawda potem nauka idzie szybciej, ale nie obejdzie sie bez diety, postepy musza byc szybkie.
Awatar użytkownika
kessy
Sokola Pani
Posty: 20
Rejestracja: wt lut 01, 2005 7:47 pm
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

Post autor: kessy »

Ok, podrzucam link.
MANNING AT TOP WEIGHT

Mają trochę skłonności do offtopikowania, ale da się przebrnąć ;)
Nina
stażysta
Posty: 118
Rejestracja: ndz lut 06, 2005 10:39 pm
Lokalizacja: Podlasie

Post autor: Nina »

Dortko a próbowałaś kiedyś ukrócić cokolwiek w wysokiej (czyt. inie obniżonej)wadze? Bo ja ze względu na moje litościwe podejście do ptaków parę razy - skutki były żałosne i w efekcie musiałam i tak zbijać wagę żeby dojść z ptakiem do ładu.
Awatar użytkownika
Nisus
sokolnik
Posty: 824
Rejestracja: wt lut 01, 2005 10:28 pm
Lokalizacja: Południe
Kontakt:

Post autor: Nisus »

Apropo linku kotry podalas.
Powiem ci, ze nie mam teraz za wiele czasu wiec przejzalem na szybko i z tego co pisze to kolesie stosowali ta technike tylko na spokojnych harrisach. Pozaytym niektorzy goscie mieli naprawde malo przekonujace argumenty.

Jedno ci powiem z mojego doswiadczenie, z krogulcem nawet nie mysl, zeby takie cos wyprawiac, bo sobie nogi urwie. Z jastrzebiem ?? wyjatkowo spokojna samica z zespolem Downa i bez prawej nogi :) Jastrzebie szybko lapia zle nawyki i pozatym skonczy sie to grubymi lapami albo infekcja rany jaka bedzie na nogach od notorycznego zrywania sie.

Wiec jesli planujesz Harrisa to moze i technika sie sprawdzi, choc jak wole szybkie postepy i jak najmniejszy stres dla ptaka, jednak zapoznaj sie dokladnie co do joty z ta technika bo zepsujesz ptaka.

I taka moja osobista dygresja, przypomina mi ta metoda pewne zaklamanie i proznosc, ze strony tych co pisali. Tak jak by chcieli zaspokoic swoja potrzebe samospelnienia w opiece nad ptakami tym, ze nie zbijaja im wagi. Ja jednak mowie, ze szkoda ptaka narazac na taki stres. I zamiast polowac z harrisem po 2 tyg. bedziesz sie bawic miesiac pewnie :(

Ostatnia rzecz jaka mi sie przypomniala: Nie wiem czy wiecie ale angole maja cholerna obsesje na punkcie krzyku harrisow. Niektorzy odbieraja je dobpiero w grudniu, zeby ptaki sie nie wdrukowaly. Ta technika jest poniekad objawem takiej malej obsesji, zeby harris nie krzyczal.
Awatar użytkownika
kessy
Sokola Pani
Posty: 20
Rejestracja: wt lut 01, 2005 7:47 pm
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

Post autor: kessy »

Do licha, że też nie ma tu włączonej "szybkiej odpowiedzi" :evil: Trzeba będzie coś z tym zrobic...

Nino, wiesz że za wiele doświadczenia to jak na razie nie mam ;) Pustułka specjalnie nie głodziłam, podrzuciłam mu karmę pod palik i wcinał bo chciał, a następnego ranka już latał do ręki. Ale wiesz jak to jest z tak małymi stworzeniami więc nie ma o czym mówić.

Natomiast co do harrisów - nie wiem czy tylko ten gatunek tak układają. Wątek układania w wysokiej wadze przewija się przy wielu okazjach, nie miałam okazji jeszcze przeczytać większości z tego, co chciałam przeczytać, więc ciężko mi powiedzieć. Nie twierdzę też, że zamierzam tak układać swojego harrisa. Po prostu chciałam zapytać co o tym myślicie wy, którzy macie więcej doświadczenia ode mnie. Nie odrzucałabym tak lekką ręką tego co piszą Adrian. Trochę racji jednak musi w tym być, bo gdyby metoda była nieskuteczna to by jej zwyczajnie nie stosowali. Szczegółów się dowiem jak poczytam coś, co nazywają tam "Bird Diary" - chyba coś w rodzaju dziennika z układania ptaka. Na razie nie mam czasu, ale jak coś wyszperam to dam wam znać.

Tak czy inaczej niektóre argumenty wydają mi się logiczne, bo układany w wysokiej wadze ptak teoretycznie reaguje na trening a nie na "głód". Z drugiej strony argument o harrisach jako ptakach do tej metody może też być słuszny, w końcu co jak co ale psychikę mają dość odmienną od naszych rodzimych wariatów :twisted:
Nina
stażysta
Posty: 118
Rejestracja: ndz lut 06, 2005 10:39 pm
Lokalizacja: Podlasie

Post autor: Nina »

Myślę że metoda ta ma duże szanse sprawdzenia się przy harisach nie tylko dlatego, że to z natury spokojne ptaki (dywany, jak mówiliśmy na łowach), ale są to chyba zawsze gniazdowniki. Jak wiadomo z dobrze prowadzonym gniazdownikiem można latać w wysokiej wadze, bo on lata do nas, a nie do mięsa. Może tylko tempo reakcji i "chuć" pozostawia wtedy trochę do życzenia, ale przynajmniej nie ma obawy, że dostanie się od ptaszka po głowie :lol: Osobiście życzę ci wszelkiej pomyślności z "myszołowcem", ja jednak pozostaję wierna naszum jastrząbkom, chociaż nie wiem czy sytuacja nie zmusi mnie do latania z sokołem w przyszłym sezonie (brak czasu). Pa!
Awatar użytkownika
Nisus
sokolnik
Posty: 824
Rejestracja: wt lut 01, 2005 10:28 pm
Lokalizacja: Południe
Kontakt:

Post autor: Nisus »

Z gniazdownikami Harrisa nikt nie lata, z moich wiadomosci. Jest to zbedne i masz wrzeszczaca wrone na rece(to co te Harriski wrzeszczaly na lowach to jest pryszcz, te ptaki naprawde robia niezle numery). Problem polega w tym, ze jak Harrisa odbierzesz zaraz jak mu piora stwardnieja, to on sie i tak wdrukoje na ciebie. To sa takie ptaki, jak zaczna kojarzyc cie z rzarciem to nawet odebrany we wrzesniu moze sie re-drukowac na ciebie. I dlatego ludzie kombinuja rozne metody jak ten problem zniwelowac, jedni odbieraja pozno, kolejni ukladaja tak zeby ptak nie kojarzyl ich bezposrednio z jedzeniem, a jeszcze inni ukladaja w tepie turbo i po 8 dniach juz poluja.


A skoro mowa o braku czasu, to sadze, ze co jak co, ale Harry jest ptakiem nadajacym sie do tego jak zaden inny. Fakt nie bedzie rewelacyjnie polowal, jak bedziesz miec ograniczony czas dla niego, ale zawsze bedziesz pewna, ze wroci na rekawice i chetnie bedzie za toba latal. Krazenia tez nauczysz, a napewno nie zgubisz.
Nina
stażysta
Posty: 118
Rejestracja: ndz lut 06, 2005 10:39 pm
Lokalizacja: Podlasie

Post autor: Nina »

Widać niewiele wiem na temat tego gatunku, ale moja ignorancja w tej materii wynika z zamiłowania do jastrzębi. Poza tym jestem absolutną zwolenniczką sokolnictwa sensu stricto, czyli polowania. Latanie z ptakiem sprawia mi przyjemność ale dośc szybko mnie nudzi, stąd trudno mi pogodzić się z podejściem weekendowym do sokolnictwa. Ja tak nie potrafię, albo wszystko albo nic, nie uznaję tu półśrodków. Z moją samicą latałam do tej pory 3-4 godziny dziennie, minimum 6 razy w tygodniu. Po prostu nie potrafię się powstrzymać jak wiem, że ptak czeka w sokolarni, więc wszystkie inne obowiązki biorą w łeb, a na studiach to niezdrowo :) . Ostatecznie mogłabym przejść na wędrownego, ale też tylko polując.
garbus2
Site Admin
Posty: 2092
Rejestracja: ndz sty 30, 2005 10:54 am
Lokalizacja: KRK
Kontakt:

harris krzykacz

Post autor: garbus2 »

Nie zgodze sie do konca z tym wrzeszczeniem u harrisow. Ten z ktorym latam (a niestety wstyd sie przyznac zmuszony jestem do sokolnictwa weekendowego) jest imprintem i nie wrzeszczy caly dzien. Fakt ze z nim nie poluje i puszczam w zawyzonej kondycji - przylatuje wlasciwie dlatego ze nie ma nic innego do roboty. Szczerze mowiac to nie jest to "głośny" ptak wbrew opinii wielu innych osob - choc moze akurat tylko mi sie trafil taki "cichy":)
Awatar użytkownika
Nisus
sokolnik
Posty: 824
Rejestracja: wt lut 01, 2005 10:28 pm
Lokalizacja: Południe
Kontakt:

Post autor: Nisus »

Powiedz mi czy jest imprintem klasycznym od pisklecia, czy redrukowal sie ??
ODPOWIEDZ