Ile ptakow znalezliscie i jakie to byly ptaki.
- Raven_Corvus
- sokolnik
- Posty: 747
- Rejestracja: ndz paź 15, 2006 5:15 pm
- Lokalizacja: Białystok
Ile ptakow znalezliscie i jakie to byly ptaki.
Wszystkim sie nudzi to ja mam takie pytanie. Chodzi mi o to ile ptakow znalezliscie? Zaglebiajac sie w to pytanie mam na mysli, czy znajdywaliscie uciekinierow(wiem, ze tak), co z takim ptakiem zrobic, jak go zwabic, bedac osoba bez wiedzy, zeby uratowac(przykladowo ma przedluzacz, peta, zaplatana reklamowke itp), i gdzie sie zglosic,ze taka zgube sie znalazlo. Jak rozpoznawac obraczki tip.
Mysle, ze to dosc ciekawy i przydatny post nad, ktorym mozna troche posiedziec.
ps. Do jasnej ciasnej i czemu ja nigdy nie znalazlem jakiejs zguby?
Mysle, ze to dosc ciekawy i przydatny post nad, ktorym mozna troche posiedziec.
ps. Do jasnej ciasnej i czemu ja nigdy nie znalazlem jakiejs zguby?
Ciekawa sytuacja sprzed paru lat:
Jakaś pani natknęła się w telewizji na program o sokolnikach a że lubiła zwierzęta( w tym ptaki) ze zwykłej ciekawości nie przełączyła i obejrzała.
Parę tygodni później wychodzi przed dom, patrzy, a tam na jej domu siedzi jakiś ptak drapieżny "jakiś sokół pewnie".
No i jak myślicie co zrobiła owa pani?
Przypominając sobie film o sokolnikach, tak śmiechem żartem, wyciągnęła rękę i gwizdnęła...
No i co sie stało?
Za chwilę miała raroga na ręku i niezmiernie zdziwioną minę
Ciekawa historia, nie sądzicie?
Jakaś pani natknęła się w telewizji na program o sokolnikach a że lubiła zwierzęta( w tym ptaki) ze zwykłej ciekawości nie przełączyła i obejrzała.
Parę tygodni później wychodzi przed dom, patrzy, a tam na jej domu siedzi jakiś ptak drapieżny "jakiś sokół pewnie".
No i jak myślicie co zrobiła owa pani?
Przypominając sobie film o sokolnikach, tak śmiechem żartem, wyciągnęła rękę i gwizdnęła...
No i co sie stało?
Za chwilę miała raroga na ręku i niezmiernie zdziwioną minę
Ciekawa historia, nie sądzicie?
jeśli ktoś wie o jakimś uciekinierze to najlepiej zadzwonic do p.H.Mąki żeby sie dowiedziec kto w tym rejonie mógłby byc potencjalnym właścicielem zguby. ptak na ogól ma tabliczkę z numerem telefonu sokolnika a jeśli nie to można zadzwonic do zarządu podac numer i kod obrączki co umożliwi namierzenie hodowli a hodowca z kolei będzie wiedział komu ptaka sprzedał. jesli chodzi o mozliwosci ściągnięcia zguby z gigantu to najlepiej to zrobi jakiś sokolnik.osobom postronnym raczej sie to nie uda chyba ze ptak będzie w bardzo kiepskim stanie. ma ogól juz po dwóch dniach od ucieczki ptak jest jakby mniej ufny i ma obawy przed zejściem na wabidło.zwłaszcza dotyczy to jastrzębi i rarogów. wyjatkowo szybko dziczeja.
tabliczkę z adresem i telefonem trzeba przymocowac b.solidnie bo to czasem ostatnia deska ratunku. zdarzyło mi się że samiec wędrownego na gigancie w jakiś sposób pozbył się skórzanego paska na którym miałn tabliczkę i dzwonek i jak na złośc spalił nadajnik na jakimś słupie elektrycznym.na szczęście nic mu sie nie stało.po kilku dniach przypadkiem sie znalazł.
- Raven_Corvus
- sokolnik
- Posty: 747
- Rejestracja: ndz paź 15, 2006 5:15 pm
- Lokalizacja: Białystok
witam po dlugiej nieobecności
tak naprawde to chyba najsmutniejszy temat jaki można poruszyć... ucieczki ptaków które kończą się tragicznie to zazwyczaj najgorsze wspomnienia każdego sokolnika...
ja mam takie jedno fajne wspomnienie, kiedy to w technikum rehabilitowałem myszaka... Najpierw uczyłem go solidnie latać, potem polować na żaby i myszy, coraz więcej z nim latałem... często leżałem na łące, on czatował na drzewie i co jakiś czas polował na skaczące tam żaby, a na koniec ściągałem go na wabidło. w ten sposób spędzaliśmy niemal wszystkie popołudnia a kiedy już go wypuściłem na dobre, mniej więcej po pól roku w tej samej okolicy mój kumpel idąc z jastrzebiem i zauważył myszaka, ten nie uciekał a odzywal się tak że wydawał sie jakiś podejrzany. kumpel rzucił mu kawałek mięsa a myszak zerwał się i zlecia po mięcho
to napawalo mnie optymizmem, że praca jaką w jego układanie włożyłem nie poszła na marne, tym bardziej że kumpel twierdzil że wyglądał tak jak mój na zdjęciach
tak naprawde to chyba najsmutniejszy temat jaki można poruszyć... ucieczki ptaków które kończą się tragicznie to zazwyczaj najgorsze wspomnienia każdego sokolnika...
ja mam takie jedno fajne wspomnienie, kiedy to w technikum rehabilitowałem myszaka... Najpierw uczyłem go solidnie latać, potem polować na żaby i myszy, coraz więcej z nim latałem... często leżałem na łące, on czatował na drzewie i co jakiś czas polował na skaczące tam żaby, a na koniec ściągałem go na wabidło. w ten sposób spędzaliśmy niemal wszystkie popołudnia a kiedy już go wypuściłem na dobre, mniej więcej po pól roku w tej samej okolicy mój kumpel idąc z jastrzebiem i zauważył myszaka, ten nie uciekał a odzywal się tak że wydawał sie jakiś podejrzany. kumpel rzucił mu kawałek mięsa a myszak zerwał się i zlecia po mięcho
to napawalo mnie optymizmem, że praca jaką w jego układanie włożyłem nie poszła na marne, tym bardziej że kumpel twierdzil że wyglądał tak jak mój na zdjęciach
- Raven_Corvus
- sokolnik
- Posty: 747
- Rejestracja: ndz paź 15, 2006 5:15 pm
- Lokalizacja: Białystok
Przemku nie chodzilo mi o ucieczki, chodz ten temat napewno sie z nimi wiaze, chodzilo mi o to jak sie zachowac gdy widzimy ptaka z petami, czy przedluzaczem siedzacego gdzies tam, a w okolicy ani sladu sokolnika!? Mialem tez nadzieje, ze opiszecie swoje przygody. ktore dotyczyly by znajdowanych zgob. Pozdrawiam Przemek Łapiński
-
- sokolnik
- Posty: 1867
- Rejestracja: czw wrz 08, 2005 2:52 pm
- Lokalizacja: South Dakota
- Raven_Corvus
- sokolnik
- Posty: 747
- Rejestracja: ndz paź 15, 2006 5:15 pm
- Lokalizacja: Białystok
a jeśli chodzi o przypadkowo znalezione ptaki cudze to jeszcze nie miałem takiego przypadku...
a w jaki sposób zachować się widząc sokolniczego ptaka? Najlepiej to chyba poprostu zamachać wabidłem. Wiadomo jednak, że nikt z wabidłem na spacery nie chodzi bez przyczyny, więc może to być jakaś atrapa np:rękawiczka na sznurowadle, powinno zadziałać. Ja w ten sposób ściągnąłem raroga kolegi
a w jaki sposób zachować się widząc sokolniczego ptaka? Najlepiej to chyba poprostu zamachać wabidłem. Wiadomo jednak, że nikt z wabidłem na spacery nie chodzi bez przyczyny, więc może to być jakaś atrapa np:rękawiczka na sznurowadle, powinno zadziałać. Ja w ten sposób ściągnąłem raroga kolegi