POLOWANIE Z PTAKIEM!
POLOWANIE Z PTAKIEM!
witam!
Jestem mysliwym- niezrzeszonym w żadnym kole łowieckim. niedlugo tez pełnoprawnym sokolnikiem!
Juz wiem ze dwa koła, które są w moim obwodzie beda mi stwarzaly problemy z lataniem z ptakiem nie wspominajac o polowaniu z nim!
JAK SIĘ BRONIĆ
chwal ćwik
Jestem mysliwym- niezrzeszonym w żadnym kole łowieckim. niedlugo tez pełnoprawnym sokolnikiem!
Juz wiem ze dwa koła, które są w moim obwodzie beda mi stwarzaly problemy z lataniem z ptakiem nie wspominajac o polowaniu z nim!
JAK SIĘ BRONIĆ
chwal ćwik
przede wszystkim uswiadomic. Zapros łowczych na polowanie i jak sie zorientuja ze to zajecie dla wariatow ktorzy caly dzien uganiaja sie za zwerzyna ktorej nie moga zlapac to odpuszcza a do tego jak ich nakrecisz na tradyje lowieckie to moze sie zapala i beda cie prosic jako ozdobe na jakis uroczystosciach. Cos za cos ale na pewno odradzam walke na noze zreszta jako niezrzeszony z gory jestes skazany na ich łaske lub nielaske.
- Nowogrodzki
- sokolnik
- Posty: 662
- Rejestracja: śr lis 14, 2007 8:33 pm
- Lokalizacja: Tuchola
- Kontakt:
To częsty problem- koledzy myśliwi traktują nas jako konkurentów. Najczęściej wynika to z niewiedzy. Wydaje im się, że wyłapiemy zwierzynę drobną. Nie wiem z jakim ptakiem latasz ale treningi możesz robić na terenie komunalnym wyłączonym z obwodu łowieckiego. My latamy np. na miejskim stadionie i okolicach stadionu-ptaki polatają a nie ma kolizji z myśliwymi. jeśli nie dogadasz się z kołami pozostaje Ci polowanie w OHZ. Miałem też kiedyś taki problem (oskarżano nas o wyłapanie zajęcy), zaprosiłem przedstawiciela obwodu na spacer, pochodziliśmy z jastrzębiem, na zająca wyrywającego sę z kotliny nie zareagował(jastrząb), kaczki nie złapał i od 10 lat mam(odpukać) spokój. Łatwo nie będzie .
MN
MN
- valdi99
- młodszy sokolnik
- Posty: 208
- Rejestracja: sob lut 05, 2005 7:50 am
- Lokalizacja: Mazowsze
- Kontakt:
Koniecznie i tylko tam..? A co na to prawo - jeśli można zapytać - tak konkretnie. I czy inne regulacje dotyczą myśliwych, a inne nie będących myśliwymi, a posiadającymi ptaki?Nowogrodzki pisze:treningi możesz robić na terenie komunalnym wyłączonym z obwodu łowieckiego
Ostatnio zmieniony pn gru 03, 2007 9:52 pm przez valdi99, łącznie zmieniany 1 raz.
zaprosili mnie "mysliwi" z najblizszego mi kola RAZ na polowanie... i na tym koniec a zaproslili mnie dlatego bo pare razy im pomoglem-np. podreperowac pasniki, budowa podsypow...
ale jak sie dowiedzieli ze myslistwo to sprawa podzedna a bardziej drapole mi w glowie to rozdziabili "buzki::P i koniec zapraszania na polowania!!
a mialo byc tak pieknie...
ale jak sie dowiedzieli ze myslistwo to sprawa podzedna a bardziej drapole mi w glowie to rozdziabili "buzki::P i koniec zapraszania na polowania!!
a mialo byc tak pieknie...
Garbus2 dokładnie wskazał co robić.
Mnie też jest bardzo ciężko, kiedy myśliwi atakują mnie na skutek chocby tracenia tematu sokolnictwo. Kiedys poszłam do PZŁ po zaświadczenie do egzaminu sokolniczego, znalazł sie tam akurat jakis pan, który natychmiast na mnie naskoczył że sokolnictwo powinno byc zakazane! - ale nie umiał wyjaśnic dlaczego?
Ostatnio dowiedziałam sie od mysliwego, ze sokolnicy to dręczyciele, którzy głodza ptaki po to, żeby były "złe" (?). Dowiedziałam sie nawet, że ptaki moga byc zagłodzone na smierc i wiele ich przez to ginie. Mój argument, że ptak zagłodzony nie poleci bo nie ma siły na latanie, zostaje zakrzyczany. Nie, bo NIE i juz. Jednak, jesli poprosze koło sasiadujace z moim miejscem zamieszkania i i obiecam jakies bażanty to mówia: rób co chcesz. W moim ogrodzie mieszka na stałe ok 20 bazantów ale jakos mi nie przyszło nigdy do głowy, żeby na nie zapolowac, w żaden sposób.
Mnie też jest bardzo ciężko, kiedy myśliwi atakują mnie na skutek chocby tracenia tematu sokolnictwo. Kiedys poszłam do PZŁ po zaświadczenie do egzaminu sokolniczego, znalazł sie tam akurat jakis pan, który natychmiast na mnie naskoczył że sokolnictwo powinno byc zakazane! - ale nie umiał wyjaśnic dlaczego?
Ostatnio dowiedziałam sie od mysliwego, ze sokolnicy to dręczyciele, którzy głodza ptaki po to, żeby były "złe" (?). Dowiedziałam sie nawet, że ptaki moga byc zagłodzone na smierc i wiele ich przez to ginie. Mój argument, że ptak zagłodzony nie poleci bo nie ma siły na latanie, zostaje zakrzyczany. Nie, bo NIE i juz. Jednak, jesli poprosze koło sasiadujace z moim miejscem zamieszkania i i obiecam jakies bażanty to mówia: rób co chcesz. W moim ogrodzie mieszka na stałe ok 20 bazantów ale jakos mi nie przyszło nigdy do głowy, żeby na nie zapolowac, w żaden sposób.
- Nowogrodzki
- sokolnik
- Posty: 662
- Rejestracja: śr lis 14, 2007 8:33 pm
- Lokalizacja: Tuchola
- Kontakt:
Witam
Nie wszystkie zagadnienia związane z sokolnictwem są uregulowane.
1. Nie ma pojęcia "treningu", "spaceru" z ptakiem drapieżnym.
2. Nie możemy tu używać pojęcia "szkolenia" ptaka łowczego, bo to jest zakazane, jeśli dotyczy np. płoszenia cytuję przepis z ustawy „Prawo łowieckie”:
Art. 9. 1. Ochrona zwierzyny - poza zasadami określonymi w przepisach o ochronie przyrody - obejmuje tworzenie warunków bezpiecznego bytowania zwierzyny, a w szczególności:
1) zwalczanie kłusownictwa i wszelkich zjawisk szkodnictwa łowieckiego,
2) zakaz - poza polowaniami i odłowami, sprawdzianami pracy psów myśliwskich, a także szkoleniami ptaków łowczych, organizowanymi przez Polski Związek Łowiecki - płoszenia, chwytania, przetrzymywania, ranienia i zabijania zwierzyny,
tak, więc jeśli w trakcie naszego „spaceru” ptak przypadkiem schwyta, rani lub zabije zwierzynę-złamiemy zakaz ustawowy.
3. Myśliwy jest w lepszej sytuacji, bo w okresie sezonu łowieckiego mając zezwolenie od dzierżawcy lub zarządcy obwodu łowieckiego na pozyskanie zwierzyny w danym obwodzie nawet, jeśli przypadkiem w trakcie „spaceru” pozyska zwierzynę, zrobi to zgodnie z prawem. Proszę pamiętać,że z różnych powodów koła ograniczają możliwość polowania dla swoich członków np., tylko zbiorowo na bażanty lub w określone dni. I w tej sytuacji możliwość treningu i ewentualnego polowania codziennego z ptakiem w takim kole to też przywilej. Są to zarządzenia wewnętrzne koła.
Mimo wszystko latający z ptakiem łowczym obywatel to taki ktoś, kto ma nie nabitą strzelbę(, bo nie uprawnień do polowania) i udaje, że poluje. A jak wiemy nawet nie nabita strzelba raz na rok sama wypali.
Jak widać jest to trochę zagmatwane i życzliwość kolegów myśliwych jest bardzo pomocna w uprawianiu sokolnictwa. Dlatego podpowiadałem tereny komunalne-są poza zarządem myśliwych. Ale i tam nie wolno łowić zwierzyny. Mówimy tylko o „treningu”.
MN
Zaznaczam, że nie jestem prawnikiem i to moje prywatne rozważania.valdi99 pisze:Koniecznie i tylko tam..? A co na to prawo - jeśli można zapytać - tak konkretnie. I czy inne regulacje dotyczą myśliwych, a inne nie będących myśliwymi, a posiadającymi ptaki?
Nie wszystkie zagadnienia związane z sokolnictwem są uregulowane.
1. Nie ma pojęcia "treningu", "spaceru" z ptakiem drapieżnym.
2. Nie możemy tu używać pojęcia "szkolenia" ptaka łowczego, bo to jest zakazane, jeśli dotyczy np. płoszenia cytuję przepis z ustawy „Prawo łowieckie”:
Art. 9. 1. Ochrona zwierzyny - poza zasadami określonymi w przepisach o ochronie przyrody - obejmuje tworzenie warunków bezpiecznego bytowania zwierzyny, a w szczególności:
1) zwalczanie kłusownictwa i wszelkich zjawisk szkodnictwa łowieckiego,
2) zakaz - poza polowaniami i odłowami, sprawdzianami pracy psów myśliwskich, a także szkoleniami ptaków łowczych, organizowanymi przez Polski Związek Łowiecki - płoszenia, chwytania, przetrzymywania, ranienia i zabijania zwierzyny,
tak, więc jeśli w trakcie naszego „spaceru” ptak przypadkiem schwyta, rani lub zabije zwierzynę-złamiemy zakaz ustawowy.
3. Myśliwy jest w lepszej sytuacji, bo w okresie sezonu łowieckiego mając zezwolenie od dzierżawcy lub zarządcy obwodu łowieckiego na pozyskanie zwierzyny w danym obwodzie nawet, jeśli przypadkiem w trakcie „spaceru” pozyska zwierzynę, zrobi to zgodnie z prawem. Proszę pamiętać,że z różnych powodów koła ograniczają możliwość polowania dla swoich członków np., tylko zbiorowo na bażanty lub w określone dni. I w tej sytuacji możliwość treningu i ewentualnego polowania codziennego z ptakiem w takim kole to też przywilej. Są to zarządzenia wewnętrzne koła.
Mimo wszystko latający z ptakiem łowczym obywatel to taki ktoś, kto ma nie nabitą strzelbę(, bo nie uprawnień do polowania) i udaje, że poluje. A jak wiemy nawet nie nabita strzelba raz na rok sama wypali.
Jak widać jest to trochę zagmatwane i życzliwość kolegów myśliwych jest bardzo pomocna w uprawianiu sokolnictwa. Dlatego podpowiadałem tereny komunalne-są poza zarządem myśliwych. Ale i tam nie wolno łowić zwierzyny. Mówimy tylko o „treningu”.
MN
- valdi99
- młodszy sokolnik
- Posty: 208
- Rejestracja: sob lut 05, 2005 7:50 am
- Lokalizacja: Mazowsze
- Kontakt:
Jeśli dobrze rozumiem, w przyp. myśliwego z ptakiem łowczym sprawa jest jasna, aczkolwiek mocno pod górkę i szczerze tu Kolegom owej górki współczuję. A właśnie - czy kogoś takiego jak ja, także musi obchodzić podział na obwody łowieckie..? Skoro ani jam myśliwy, ani polujący, ani też nie dybię na żadną zwierzynę. I czy istnieje szansa aby te przepisy uregulować, ale jakoś tak bardziej zgodnie z logiką? Bo przecież samorzutne złowienie przez ptaka nornika czy szpaka, to nie to samo co celowe ustrzelenie np. zająca z dwururki. Tymczasem wedle przepisów ptak to "broń nabita" a byk z wieńcem równy szpakowi...Nowogrodzki pisze: [...]
Jak widać jest to trochę zagmatwane i życzliwość kolegów myśliwych jest bardzo pomocna w uprawianiu sokolnictwa. Dlatego podpowiadałem tereny komunalne-są poza zarządem myśliwych. Ale i tam nie wolno łowić zwierzyny. Mówimy tylko o „treningu”.
MN
- Nowogrodzki
- sokolnik
- Posty: 662
- Rejestracja: śr lis 14, 2007 8:33 pm
- Lokalizacja: Tuchola
- Kontakt:
To nie takie proste.valdi99 pisze:A właśnie - czy kogoś takiego jak ja, także musi obchodzić podział na obwody łowieckie..?
Myśliwy polujący musi zapisywać sie w książce pobytu w łowisku. Jeżeli tego nie zrobi to nawet jeśli wszystkie dokumenty ma prawidłowe tzn. pozwolenie na broń, legitymację łowiecką i zezwolenie na pozyskanie zwierzyny to i tak będzie traktowany jako potencjalny kłusownik. Wszystkie te przepisy prowadzą do uniemożliwienia pozyskania zwierzyny w sposób nielegalny. Troche to smutne, bo tak jakby każdy z nas jest kłusownikiem, tylko strach przez przepisami nas powstrzymuje przed tym niecnym procederem. W tej atmosferze ktoś z ptakiem drapieżnym w łowisku bedzie spostrzegany jako potencjalny kłusownik i szybko znajdzie sie w sytuacji, w której będzie się tłumaczył, że nie jest wielbłądem. Interpretacja faktu złapania przez naszego ptaka zwierzyny przypadkiem czy nie, może należeć do ludzi niekoniecznie nam przyjaznych.
A z drugiej strony, to czy możemy wierzyć ,że niemyśliwy "latający dla przyjemności z jastrzębiem" w łowisku nie skusi się na widok niedaleko zapadającego bażanta?
Czy napewno wolno nam beztrosko wierzyć w samodyscyplinę "miłośników i hodowców"?
Jakoś słysząć o ilości pijanych kierowców trudno mi uwierzyć w tę samodyscyplinę.
MN
- Nowogrodzki
- sokolnik
- Posty: 662
- Rejestracja: śr lis 14, 2007 8:33 pm
- Lokalizacja: Tuchola
- Kontakt:
Witam
lepiej być w kole a jeszcze lepiej mieć życzliwych ludzi wokół siebie.
Co do tego zagłodzenia to nie czarujmy się, w sokolnictwie waga ptaka jest podstawą układania i istnieje niebezpieczeństwo, że wagą może spaść poniżej wagi łowczej. Najczęściej jest to błąd, wynikający ze strachu przed ucieczką ptaka. I tu jak zwykle powtarza się twierdzenie, że jest potrzebny guru, który zapobiegnie takiej sytuacji.
MN
lepiej być w kole a jeszcze lepiej mieć życzliwych ludzi wokół siebie.
Co do tego zagłodzenia to nie czarujmy się, w sokolnictwie waga ptaka jest podstawą układania i istnieje niebezpieczeństwo, że wagą może spaść poniżej wagi łowczej. Najczęściej jest to błąd, wynikający ze strachu przed ucieczką ptaka. I tu jak zwykle powtarza się twierdzenie, że jest potrzebny guru, który zapobiegnie takiej sytuacji.
MN
mysle(choc pieniadze to nie male, koszt zakupu ptaka) zeby za wwzelka cene osiagnac cel zagladzajac ptaka!! przyglodzic oczywyiscie w celach łowczych ale zaglodzic...
strasznie to brzmi a co dopierio musi wygladac!!
czy ucieknie czy go zaglododzimy to i tak go stracimy a z dwojga zlego lepiej jak ucieknie moze sobie poradzi, a moze sie znajdzie!
a co do kola to narazie nie ma szans.... ale moze sie to kiedys zmieni:) wnioski napewno zostana przezemnie wyciagniete!
strasznie to brzmi a co dopierio musi wygladac!!
czy ucieknie czy go zaglododzimy to i tak go stracimy a z dwojga zlego lepiej jak ucieknie moze sobie poradzi, a moze sie znajdzie!
a co do kola to narazie nie ma szans.... ale moze sie to kiedys zmieni:) wnioski napewno zostana przezemnie wyciagniete!
- valdi99
- młodszy sokolnik
- Posty: 208
- Rejestracja: sob lut 05, 2005 7:50 am
- Lokalizacja: Mazowsze
- Kontakt:
Mam nadzieję, że piszesz tak tylko z goryczy, w myśl powiedzenia "na złość mamie odmrożę sobie uszy"... Jeśli jednak to co piszesz, w jakimkolwiek procencie jest zgodne z prawdą, to powinieneś od sokolnictwa trzymać się jak najdalej!opiolus pisze:mysle(choc pieniadze to nie male, koszt zakupu ptaka) zeby za wwzelka cene osiagnac cel zagladzajac ptaka!!