QUO VADIS

Tematy ogólne związane z sokolnictwem.
ODPOWIEDZ
szadam_
żółtodziób
Posty: 30
Rejestracja: wt paź 24, 2006 7:11 pm
Lokalizacja: kraków

Post autor: szadam_ »

Myślę, że temat "trzymaczy" jest jak najbardziej istotny. Jest ich coraz więcej, a będzie jeszcze więcej. Otwiera się rynek ptaków. Jeżeli tylko ktoś zna język angielski to w zasadzie nie ma problemów ze zanlezieniem ptaka jak i zdobyciem wszystkich akcesoriów. Już niektórzy angole zastanawiają się, czy nie "zrobić" przedstawicielstwa w Polsce bo ich rynek jest zapchany.
Awatar użytkownika
Raven_Corvus
sokolnik
Posty: 747
Rejestracja: ndz paź 15, 2006 5:15 pm
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Raven_Corvus »

No juz to byla by przesada lekka angole wszedzie sie pchaja, moze maja doswiadczenie, tradycje i rynek ale zeby otwierac zoologiczny z ptakami drapieznymi to sredni mi sie to podoba. Nie wiem jak wam ale takie jest moje zdanie. Co do spotkania proponuje niech kazdy zuci jakis temat, kotry uwaza za istotny, a nasi starsi koledzy niech wychwyca te naprawde istotne i mozna bedzie je poruszyc na spotkaniu?

Ja chcial bym na spotkaniu poruszyc temat "festynu" jak i temat kontkatowania sie z sokolnikami ze swoich okolic, czyli jakas baza danych osob, ktore przy ptakach potrzebuja pomocy i z checia widzieli by u siebie, ze tak powiem swojego rodzaju statyste.

Z drugiej strony w poscie QUO VADIS pomyslow bylo sporo, mysle ze mozna z niego cos wybrac i przygotowac solidna istotna i dajaca jakies rezultaty dyskusje.

pozdrawiam P.Ł.
Awatar użytkownika
Nowogrodzki
sokolnik
Posty: 662
Rejestracja: śr lis 14, 2007 8:33 pm
Lokalizacja: Tuchola
Kontakt:

Post autor: Nowogrodzki »

Odświeżam wątek, bo pytanie w tytule nadal aktualne.
Najbardziej mnie martwi brak zrozumienia w czytaniu. Kiedy czytam wypowiedzi niektórych osób na forum , ich reakcje, to przyznaje jestem zaskoczony. Kiedyś padło pytanie dlaczego ci „starzy sokolnicy” nie przyjmują do kompani tych, którzy nie polują lub z założenia deklarują , że nie chcą polować z ptakami? Ponieważ padło pytanie pojawiła się odpowiedź: sokolnictwo to polowanie z ptakami. Czy to oznacza, że jeśli ktoś aktualnie jest na tej drodze do sokolnictwa to jest gorszy? Nie, ma przed sobą cel i chwała mu za to ,że chce go osiągnąć. Nazwę „trzymacze” wymyślili trzymacze i denerwują się , że tak się nazwali.
Widać też różnice pokoleń. Kiedyś paliłem papierosy, wyrosłem z tego i uważam, że to zgubny nałóg. Czy to ,że kiedyś paliłem a dziś uważam ,że to „be” oznacza, że jestem zakłamany? Nie ma możliwości „przyjścia do rozumu”?
37 lat temu sokolnictwo wyglądało inaczej, bo inny był świat. Bez pecetów, komórek, za to ze ZSRR i kartkami na produkty „czekolado podobne”. I teraz ktoś porównuje tamte warunki do dzisiejszych. To śmieszne!
Zajadła Młoda Osoba wypowiada opinię „ polscy sokolnicy to DNO”. I tu Cię zdenerwuję-jest to typowy przykład widzenia świata czarno-biało, charakterystyczny dla młodych osób. Na tym sposobie spostrzegania rzeczywistości wyrosły pokolenia niezadowolonych. Kiedyś to byli hipisi i rock & rool a dziś blokersi i hip-hop. A później wszyscy(prawie) dorastają i np. są profesorami z szkole średniej i z przykrością , ale też z pewną dozą wyrozumiałości, czytają o sobie opinie Młodych Zajadłych Osób, które odważnie , aczkolwiek anonimowo, wszem i wobec wygłaszają sądy o nie znanych im osobach.
Oczywiście zdarza się też odwrotnie, kiedy „starzy” z pozycji swojego wieku uważają, że zawsze mają rację a młodzi, jak ryby, nie mają głosu.
Chyba się starzeję, denerwuje mnie zapalczywość niektórych osób, które zapominają, że sokolnictwo to miała być przyjemność i pewien sposób na życie a nie wyścig szczurów : który lepszy, szybszy a może kto ma większego ptaka .
Nieprawdą jest to, że na forum wszyscy się kłócą. Jeśli dokładnie poczytamy posty to okaże się, że są osoby, których posty wywołują, wg mnie ,uzasadnione kontrowersje. I nawet wtedy najczęściej jest to próba wytłumaczenia tej osobie na czym polega odmienność poglądów, chyba jednak, większości . Kiedyś mi tłumaczono, że” jak ci 3 osoby mówią, że jesteś pijany ,to nie dyskutuj, tylko kładź się spać”. Ale są tacy, którzy uważają, że wiedzą lepiej, reszta świata to ignoranci, a kto ma inne zdanie niż ja, to wróg.
I na to też nie ma rady, pewnie stąd istnieje coś takiego jak bioróżnorodność.
Było spotkanie w Tucholi, zabrakło najbardziej aktywnych dyskutantów. Szkoda, łatwiej dyskutuje się patrząc komuś w oczy, łatwiej znaleźć porozumienie. Klawiatura wiele wytrzyma, szybko można powiedzieć coś, co trudno później „odkręcić”. A kiedy zaczyna brakować argumentów, to pada hasło jak w starym kawale ” A u was murzynów biją!”.
A Tych, którzy dotrwali w czytaniu do końca tego postu serdecznie pozdrawiam :grin: .
MN
Birkut06
młodszy sokolnik
Posty: 404
Rejestracja: ndz lut 24, 2008 10:11 am

Post autor: Birkut06 »

jaloś się udało :mrgreen:
haggard
sokolnik
Posty: 2023
Rejestracja: pn gru 10, 2007 11:16 am
Lokalizacja: Trójmiasto

Post autor: haggard »

musze przyznac ze czasem chciałbym miec dosc dystansu by móc zignorowac to że atmosfera robi sie gorąca. emocje biorą górę. no cóz to chyba znaczy że 28lat to wciąz burzliwa młodośc (lubię tak własnie myślec :) ).Profesorze wysłałem Karolowi film który mam nadzieję zmieni pańskie nastawienie do amerykańskiego sokolnictwa :) pozdrawiam i mam nadzieję że czas mi pozwoli odwiedzic od czasu do czasu Tucholę.
Awatar użytkownika
Nowogrodzki
sokolnik
Posty: 662
Rejestracja: śr lis 14, 2007 8:33 pm
Lokalizacja: Tuchola
Kontakt:

Post autor: Nowogrodzki »

Szkoda ze bardzo czesto dyskusje schodza na udowadnianie wykladni kto jest sokolnikiem a kto nie skoro i tak dla szarego obywatela osoba z ptakiem na reku bedzie sokolnikiem .

I widzisz, Adamie, w tym cała sprawa. Ponieważ dla szarego obywatela osoba z ptakiem na ręku będzie sokolnikiem, dlatego czy sokolnik czy nie (w rozumieniu definicji) tak samo musi się czuć odpowiedzialny za to co robi. Dla mnie kuriozalne jest to ,że tzw. trzymacze tak bardzo chcą ,żeby nazywano ich sokolnikami. Dla mnie te definicje nie są potrzebne. Ale jak każdy mam prawo wyrazić swoje zdanie i model zakupu sokoła w sklepie zoo i trzymanie w klatce na podwórku mi nie odpowiada. Już o tym pisaliśmy wielokrotnie. Nie wartościuję ludzi na "sokolników" i "trzymaczy". Po trochę wielu z nas jest jednym i drugim. Ile razy trzeba powtarzać-żyj i daj żyć innym. Ale to co robisz w dziedzinie drapoli może mieć wpływ na opinię o nas wszystkich i wtedy przestaje być to prywatną sprawą. I stąd często wynikają obawy przed liberalizacja dostępu do ptaków przez przygodne osoby. Jasne, zaraz zaczną się głosy , że chcemy mieć monopol. Ludzie, przeżyłem ponad pół wieku, sokolarnią szkolną opiekuję się 13 lat. Uwierzcie mi jak mówię, że młodzi ludzie potrzebują , delikatnie mówiąc, opieki kogoś bardziej doświadczonego w pierwszych kontaktach z drapolami.
Jak ktoś mi mówi, że w Anglii po jednym dniu jest się przeszkolonym w” obsłudze ptaka” to tym gorzej dla Anglików – to bzdury. Mam po opieką uczniów przez 4 lata sokolniczenia i wiem co wiedzą i potrafią po pierwszym roku. Zawsze są wyjątki , bo sokolnictwo jest dla wyjątkowych ludzi. Każdy, kto opiekuję się zwierzęciem, które jest od niego uzależnione, musi być wyjątkowy. Dlatego w pierwszych miesiącach w sokolarni pojawia się 30 a w rocznikach późniejszych jest 0-5 uczniów. Nikomu nie bronimy zostania sokolnikiem, ale każdy, kto ma odrobinę poczucia odpowiedzialności nie powierzy „małolatowi” ptaka bez bieżącej opieki kogoś doświadczonego. W tej sprawie jestem jak „beton”. Zbyt dużo widziałem wpadek, żeby coś mogło zmienić moje zdanie.
MN
Ps. chętnie widzimy gości i chętnie się uczymy nowych rzeczy. Haggard, będziesz w okolicy-zaglądaj do nas.
garbus2
Site Admin
Posty: 2092
Rejestracja: ndz sty 30, 2005 10:54 am
Lokalizacja: KRK
Kontakt:

Post autor: garbus2 »

Nowogrodzki pisze:I widzisz, Adamie, w tym cała sprawa. Ponieważ dla szarego obywatela osoba z ptakiem na ręku będzie sokolnikiem, dlatego czy sokolnik czy nie (w rozumieniu definicji) tak samo musi się czuć odpowiedzialny za to co robi. Dla mnie kuriozalne jest to ,że tzw. trzymacze tak bardzo chcą ,żeby nazywano ich sokolnikami. Dla mnie te definicje nie są potrzebne. Ale jak każdy mam prawo wyrazić swoje zdanie i model zakupu sokoła w sklepie zoo i trzymanie w klatce na podwórku mi nie odpowiada. Już o tym pisaliśmy wielokrotnie. Nie wartościuję ludzi na "sokolników" i "trzymaczy". Po trochę wielu z nas jest jednym i drugim. Ile razy trzeba powtarzać-żyj i daj żyć innym.
Zgadzam się co do braku podziałów i myślę ze od początku to podkreślam. Co do sklepów zoo nie oszukujmy się ale nawet w Wielkiej Brytanii takie zjawisko jest tam marginalne choć niestety jest. Myśle ze nie warto walczyć ze zmianami ale umiejętnie je ukierunkowywać - czy chcemy czy nie dostęp do ptaków juz stał się bardzo łatwy i niestety pewnie nie jeden "napaleniec" popełni to czego nie powinien. Więc czy nie lepiej zamiast wymachiwać szabelką wytłumaczyć takiemu w co się pakuje? Oczywiście nie popadajmy w skrajności ale podtrzymam swoje wcześniej wypowiedziane zdanie ze moze niekoniecznie dwa lata skrobania guana na sokolarni są absolutnym minimum by zając się poważnie sokolnictwem? Na pewno jednak takim minimum jest co najmniej spory zakes wiedzy o utrzymaniu, karmieniu i układaniu ptaków.
Awatar użytkownika
Nowogrodzki
sokolnik
Posty: 662
Rejestracja: śr lis 14, 2007 8:33 pm
Lokalizacja: Tuchola
Kontakt:

Post autor: Nowogrodzki »

garbus2 pisze:ale podtrzymam swoje wcześniej wypowiedziane zdanie ze moze niekoniecznie dwa lata skrobania guana na sokolarni są absolutnym minimum by zając się poważnie sokolnictwem?
Oczywiście ,że miarą przydatności do sokolnictwa nie może być ilość wyskrobanego guana, ale przyznasz,że to jednak niezły test wytrwałości. Czy wiesz, jak niewielu ludzi dziś czyta cokolwiek? Zawsze będę pamiętał, że to Ty będąc młodym człowiekiem poprzez tłumaczenia literatury angielskojęzycznej przybliżyłeś nam wiele informacji wcześniej nam niedostępnych. Ale niestety (może stety) jesteś chlubnym wyjątkiem. W tym czasie wielu twoich rówieśników traciło czas przy piwie. Oczywiście, że można dać ptaka każdemu chętnemu, jak spartoli to jego strata. Ale to kierunek nie do przyjęcia, bo dotyczy tak delikatnej materii jakim jest ptak drapieżny. Sama wiedza też czasami nie wystarczy, jeszcze trzeba do tego "dorosnąć" i niekoniecznie myślę tu o wieku adepta. Wiem, to zawsze wywołuje protesty, jak komuś ogranicza się dostęp do "łakoci". "Nie zapomniał wół jak cielęciem ..." i może tym bardziej nawołuje do rozsądku i umiarkowania. Dość mentorstwa. Pora do wyra.
MN
Birkut06
młodszy sokolnik
Posty: 404
Rejestracja: ndz lut 24, 2008 10:11 am

Post autor: Birkut06 »

Pełna zgoda. Jak większość z tutaj piszących dochodziłem do ptaka poprzez skrobanie guana i z perspektywy czasu, oraz z obserwacji kilku roczników młodszych ode mnie. Wiem, że to najlepszy sposób na sprawdzenie wytrwałości danego młodzieńca. A czas oczekiwania z racji tego, że jeszcze się ptaka nie posiada znakomicie można przeznaczyć na zdobywanie wiedzy. Gdy się już ma ptaka na naukę jest za późno, a każdy błąd może się odbić na zdrowiu ptaka. Dowodem może być fakt, który potwierdzi każdy, kto układał ptaka - otóż nikomu z nas nie udało się uniknąć błędów przy układaniu pierwszego ptaka, chociaż większość z nas wiedzę i doświadczenia starszych chłonęła przez rok czy dwa. Strach pomyśleć jak wygląda układanie ptaka przez kogoś, kto dostał go w ręce po kilkudniowym kursie. Droga na skróty zazwyczaj bywa zgubna. Miłego dnia wszystkim.
Awatar użytkownika
valdi99
młodszy sokolnik
Posty: 208
Rejestracja: sob lut 05, 2005 7:50 am
Lokalizacja: Mazowsze
Kontakt:

Post autor: valdi99 »

Nowogrodzki pisze: Nazwę „trzymacze” wymyślili trzymacze
Czyżby..? Proszę mnie przekonać, że tak jest, bo nie dowierzam.
ODPOWIEDZ