Potrzebuję pomocy prawnej, a w tym temacie nie ma większych znawców od Was

Moja znajoma mieszkająca zaraz obok lasu zajmuje się wieloma gatunkami zwierząt, w tym dzikich.
Jak opowiada:
W ubiegłym roku znalazła pisklę - jak się później okazało jastrzębia.
Ptaszek był utytłany w błocie i ledwo dychał.
Nie znając się dobrze na ptakach, kierowana intuicją wzięła go do domu i wezwała znajomego weterynarza, a ptaka napoiła i nakarmiła.
Został odstawiony na miejsce odnalezienia jednak prawie dwa dni nikt się po niego nie zjawił i ponownie wyziębione i wygłodniałe - jak opowiadała - pisklę zabrała z powrotem do domu.
W tym momencie ptaszek dalej nie lata. Nie nadaje się do wypuszczenia na wolność.
Niespokojnie zachowuje się w wolierze, która została dla niego zbudowana, a wypuszczony z niej - ucieka do domu znajomej. Nie lubi wychodzić na dwór, a jedyny kontakt z otoczeniem zewnętrznym, który akceptuje, to przesiadywanie przy otwartym oknie. Nie chce jednak wyjść - nawet na parapet.
Ostatnio jej pula podopiecznych powiększyła się o dwa konie wyścigowe, które musi trenować i nie ma czasu zajmować się ptakiem. Jako, że jakiś czas temu zakochałam się w sokolnictwie i czynnie chłonę wiedzę zapytała mnie o radę (jestem jednak żółtodziobem i w porównaniu z większością Was - nie wiem wiele)
I tu moje pytanie: czy oddanie takiego ptaka komuś pod opiekę jest możliwe? Jak to wygląda prawnie? Czy takiego ptaka da się zarejestrować, a jeśli nie - czy są możliwe do podjęcia kroki prawne, by takiego ptaka ktoś mógł trzymać legalnie? Jeśli nie, to jak działać?
P.S. Wiem, że znajoma powinna oddać jastrzębia do fundacji lub odpowiednich służb zajmujących się takimi przypadkami od razu, kiedy go znalazła. Nie znała się jednak na ptakach, a czasu już nie cofniemy.
Proszę o pilną pomoc.