pytanie o przepisy prawne
To takie trochę czytanie między wierszami....
Nie nazywam snobem posiadacza kanarka, pieska, kotka czy chomika.... Są one dostępne w każdym sklepie zoologicznym (widocznie moja aluzja nie została zrozumiana).
To samo tyczyło się bazarku....
Kolego Waldemarze.... proszę nie zaprzeczaj sam sobie.... Twierdzisz, że ptak drapieżny to nie chomiczek czy króliczek dostępny na bazarku, a jednocześnie nie widzisz przeciwwskazań na latanie z ptakiem bez jakichkolwiek uprawnień, kursów, itp.
Zatem nic nie stoi na przeszkodzie aby jednak stanąć na tym bazarze i sprzedawać ptaki każdemu. Bez względu na wiek, płeć, zainteresowania.... Ot, np. można kupić ptaka w prezencie dla męża na 50-te urodziny....
Ok.... macie rację! Nie, żeby brakowało mi argumentów... co to, to nie Po prostu nie widzę sensu dalszej dyskusji... Każdy z dyskutantów będzie w takiej sytuacji bronił swojej racji... Ja się będę w dalszym ciągu trzymać tego, że sokolnictwo to polowanie z ptakiem łowczym....
Nie nazywam snobem posiadacza kanarka, pieska, kotka czy chomika.... Są one dostępne w każdym sklepie zoologicznym (widocznie moja aluzja nie została zrozumiana).
To samo tyczyło się bazarku....
Kolego Waldemarze.... proszę nie zaprzeczaj sam sobie.... Twierdzisz, że ptak drapieżny to nie chomiczek czy króliczek dostępny na bazarku, a jednocześnie nie widzisz przeciwwskazań na latanie z ptakiem bez jakichkolwiek uprawnień, kursów, itp.
Zatem nic nie stoi na przeszkodzie aby jednak stanąć na tym bazarze i sprzedawać ptaki każdemu. Bez względu na wiek, płeć, zainteresowania.... Ot, np. można kupić ptaka w prezencie dla męża na 50-te urodziny....
Ok.... macie rację! Nie, żeby brakowało mi argumentów... co to, to nie Po prostu nie widzę sensu dalszej dyskusji... Każdy z dyskutantów będzie w takiej sytuacji bronił swojej racji... Ja się będę w dalszym ciągu trzymać tego, że sokolnictwo to polowanie z ptakiem łowczym....
dyskutowac zawsze warto po to jest miedzy innymi forum i nie chodzi o udowadnianie kto ma a kto nie ma racji a raczej o wymiane argumentow. W chwili obecnej ptaki mozne kupic jak to ujeto zona mezowi na 50te urodziny co wcale nie znaczy ze kupi. Zapominasz o tym ze ludzie jednak jakies poczucie sensownosci maja i zaczynasz troche martwic sie jak przecietny urzednik. To ze zona moze kupic nie znaczy ze kupi a i klania sie tu nieco zdrowy rozsadek hodowcy - w UK nie ma ograniczen i nie widze tam jakis patologii to niby dlaczego mialy by byc u nas? Jednym z rodzajow sokolnictwa jest sokolniczenie i polowanie ale tak samo sokolnictwem nazywa sie w naszym potocznym rozumieniu chocby odstraszanie ptakow czy latanie - odmian jest sporo. Nie sprzeczam sie ze kwintesencja jest polowanie ale jesli sie nie poluje (z roznych wzgledow) wedlug mnie nie deklasuje to ani ptaka ani osoby a z niezrozumialych mi powodow (moze wlasnie opisanych wczesniej) niektorzy usiluja deklasowac wszystko co na polowaniu sie nie konczy a szkoda bo jak juz pisalem pasja do ptakow jest wspolna. Ale faktycznie to taka dyskusja swiat Bożego Narodzenia nad Wielkanocnymi.2304 pisze: Zatem nic nie stoi na przeszkodzie aby jednak stanąć na tym bazarze i sprzedawać ptaki każdemu. Bez względu na wiek, płeć, zainteresowania.... Ot, np. można kupić ptaka w prezencie dla męża na 50-te urodziny....
Ok.... macie rację! Nie, żeby brakowało mi argumentów... co to, to nie Po prostu nie widzę sensu dalszej dyskusji... Każdy z dyskutantów będzie w takiej sytuacji bronił swojej racji... Ja się będę w dalszym ciągu trzymać tego, że sokolnictwo to polowanie z ptakiem łowczym....
Oczywiscie w kazdym srodowisku znajdzie sie patologie ale dotyczy to zarowno polujacyh jak i "latajacych" jak i "zarabiajacych"
Witam,
Nierozumiem dlaczego w naszym środowisku wbijamy sobie sami nóż w plecy?
Każdy chyba wie jak ciężko jest zdobyć wyżej wymienione uprawnienia nie wspominając o kosztach.Jest nas w sumie niewielu a dzięki temu że mamy takie przepisy jakie mamy sokolnictwo w ostatecznym rozrachunku się rozwija.Znam osoby które tylko latają i takie które mają uprawnienia i nie widzę różnicy w tym jak się tymi ptakami zajmują.Oczywiście są wyjątki ale po jednej i po drugiej stronie.
A już kompletną bzdurą jest to że ptak prędzej czy pózniej coś upoluje ,bez celowej pomocy ze strony opiekuna i celowego dążenia do tej sytuacji tak się nie stanie.No ale może koledzy którzy piszą że tak jest są jakimiś szczęśliwcami i mieszkają w miejscu gdzie można potknąć się o bażanta czy kaczkę wychodząc na spacer?
Podsumowując cieszmy się że mamy jakieś udogodnienia a nie wprowadzajmy sztucznych podziałów.
Nierozumiem dlaczego w naszym środowisku wbijamy sobie sami nóż w plecy?
Każdy chyba wie jak ciężko jest zdobyć wyżej wymienione uprawnienia nie wspominając o kosztach.Jest nas w sumie niewielu a dzięki temu że mamy takie przepisy jakie mamy sokolnictwo w ostatecznym rozrachunku się rozwija.Znam osoby które tylko latają i takie które mają uprawnienia i nie widzę różnicy w tym jak się tymi ptakami zajmują.Oczywiście są wyjątki ale po jednej i po drugiej stronie.
A już kompletną bzdurą jest to że ptak prędzej czy pózniej coś upoluje ,bez celowej pomocy ze strony opiekuna i celowego dążenia do tej sytuacji tak się nie stanie.No ale może koledzy którzy piszą że tak jest są jakimiś szczęśliwcami i mieszkają w miejscu gdzie można potknąć się o bażanta czy kaczkę wychodząc na spacer?
Podsumowując cieszmy się że mamy jakieś udogodnienia a nie wprowadzajmy sztucznych podziałów.
- Pudlak Waldemar
- sokolnik
- Posty: 1292
- Rejestracja: pn mar 01, 2010 2:14 am
- Lokalizacja: Racibórz
Do mnie przyjeżdżają sokolnicy z wieloletnim stażem i ludzie którzy dopiero chcieli by zacząć taką przygodę z ptakami - przy czym Ci ostatni nigdy nie dostali ode mnie ptaka wcześniej niż po paru miesiącach2304 pisze: Kolego Waldemarze.... proszę nie zaprzeczaj sam sobie.... Twierdzisz, że ptak drapieżny to nie chomiczek czy króliczek dostępny na bazarku, a jednocześnie nie widzisz przeciwwskazań na latanie z ptakiem bez jakichkolwiek uprawnień, kursów, itp.
To Ty tak robisz ?A jeżeli nie Ty to kto????? Hmmmm dlaczego mi coś takiego przypisujesz to naprawdę nie wiem2304 pisze:Zatem nic nie stoi na przeszkodzie aby jednak stanąć na tym bazarze i sprzedawać ptaki każdemu. Bez względu na wiek, płeć, zainteresowania.... Ot, np. można kupić ptaka w prezencie dla męża na 50-te urodziny....
Również tak myślę i te nie potrzebne szukanie ,,dziury w całym '' uważam za bezsensowne.kris_stg pisze:
Nie rozumiem dlaczego w naszym środowisku wbijamy sobie sami nóż w plecy?
Podsumowując cieszmy się że mamy jakieś udogodnienia a nie wprowadzajmy sztucznych podziałów.
- Pudlak Waldemar
- sokolnik
- Posty: 1292
- Rejestracja: pn mar 01, 2010 2:14 am
- Lokalizacja: Racibórz
Napisane jedno pod drugim i ,,wiozłem sobie do serca''
Ps .Ale ten pierwszy Twój cytat dotyczył mnie i chyba dobrze zrozumiałem
I to jest prawda ,że ,,a jednocześnie nie widzę przeciwwskazań na latanie z ptakiem bez jakichkolwiek uprawnień, kursów '' gdyż co prawda wiele się trzeba nauczyć ,ale co najważniejsze trzeba mieć to ,,coś '' co powoduje , iż jedni się do tego nadają ,a inni nie i żadne kursy tego nie zmienią !
Ps .Ale ten pierwszy Twój cytat dotyczył mnie i chyba dobrze zrozumiałem
I to jest prawda ,że ,,a jednocześnie nie widzę przeciwwskazań na latanie z ptakiem bez jakichkolwiek uprawnień, kursów '' gdyż co prawda wiele się trzeba nauczyć ,ale co najważniejsze trzeba mieć to ,,coś '' co powoduje , iż jedni się do tego nadają ,a inni nie i żadne kursy tego nie zmienią !
-
- sympatyk
- Posty: 18
- Rejestracja: pt lut 11, 2011 10:37 pm
- Lokalizacja: Stolyca
Nie kwestionowałem BRAKU PRZEPISÓW w przeciwieństwie do umiejętności czytania ze zrozumieniem przez Kolegę. Mam wrażenie że na naukę już zbyt późno ale nie zrażaj się - podobno nawet obleńce są wyuczalne w określonym zakresie więc.... trzymam kciuki!Pudlak Waldemar pisze:Brak przepisów dotyczących puszczania ptaków jest faktem - a Twoje insynuacje ,żesą nie na miejscu .AKHAL TEKE pisze: albo jest się idiotą, albo kłusownikiem .
Jeśli wycieczki typu :
są tu w dobrym tonie akceptowane przez Administratora i "na miejscu" a punkty karne otrzymuje się cyt. "za bycie ze Stolycy" to myślę że jeszcze z sześć punkcików Administratorek łaskawie nie poskąpi eliminując możliwość funkcjonowanie w kolesiowskim "świateczku racji bardziej mojszawszej, niż twojszawszej" oraz "równych i równiejszych".kuba08111994 pisze:(..) pisanie fekalio wartych postów, hmmm no to by było chyba na tyle ile miałem odnośnie twojej osoby (..)
No tom sie przeraził. Toż gorszej groźby w zanadrzu nie było?garbus2 pisze:I ZASTANÓW się dobrze czy naprawdę chcesz się rozstać z tym forum zanim odpyskujesz
Forum sławę ma, jaką ma, więc pytanie:
"Jak żyć bez foróm, panie ładministratorku, jak żyć..... " jest retoryczne.
a wiec zgodnie z życzeniem udanej emigracji. Szczęsliwie dla pozostałych ten Pan już nas uraczać swoimi wypocinami nie będzie. Powód myśle że jasny - obrażanie innychAKHAL TEKE pisze: No tom sie przeraził. Toż gorszej groźby w zanadrzu nie było?
Forum sławę ma, jaką ma, więc pytanie:
"Jak żyć bez foróm, panie ładministratorku, jak żyć..... " jest retoryczne.
Witam,
Może się wstrzelę w temat, a może nie, ale skoro rozmawiacie o prawie to chciałbym zwrócić uwagę, że to wszystko ładnie wygląda na papierku. Staż w PZŁ, Uprawnienia, Staż w gnieździe, Sokolnik, Myśliwy, Kłusownik itp. droga trudna i kosztowna a efekt taki, że z 80% myśliwych nie ma pojęcia o łowiectwie, średnie pojęcie o myślistwie i zupełnie ignoruje ochronę przyrody, a nawet tradycję bo żeby na "Darz Bór" nie zdjąć kapelusza... to jest coś nie tak.
Kiedyś wystarczyło, że leśnik miał w indeksie 4 z gospodarki łowieckiej i mógł bez zbędnych formalności zostać myśliwym, teraz jest tak, że posiadając wykształcenie leśne nie trzeba odbywać stażu. To jakaś żenada - inż. leśnictwa specjalizujący się w gospodarce łowieckiej, będący na bieżąco z tematem, łaskawie może nie odbywać stażu łowieckiego... Człowiek uczący się przez 7 semestrów tego jak gospodarka leśna i łowiecka funkcjonuje, musi odbyć kurs za ponad 1000zł na którym dowie się... 50% tego czego nauczył się na studiach. Spotyka ludzi, którzy tydzień przed egzaminem pytają w jakim okresie poluje się na dziki (nie żeby się upewnić, po prostu nie wiedzą), takich, którzy nie znają podstawowych zwrotów gwary łowieckiej i dresów, którzy przyszli po pozwolenie na broń ale przy okazji by coś zabili bo akurat kumpel ojca jest sekretarzem w miejscowym kole to ich przyjmie bo staż tam zrobili. Potem ta niedouczona hołota łazi po lesie z bronią i strzela do jastrzębi, myszaków, orłów, bielików, a na stawach rybnych kumpel ich poprosi, żeby strzelić rybołowa i 2 czaple - to i strzelą, no jak kumplowi odmówić.
Dobrze wiecie jak trudno jest ułożyć dobrego ptaka, ile trzeba włożyć pieniędzy w telemetrię, woliery, akcesoria, utrzymanie, zdrowie ptaka, jak trudno pogodzić pasję z codziennymi obowiązkami. Ne uważacie, że jeżeli człowiek włoży wysiłek i poniesie koszta materialne a w rezultacie ułoży dobrego ptaka i se zapoluje na gawrona lub kawkę, albo raz czy dwa razy w roku ugoni bażanta pod domem, to niezależnie od tego czy ma uprawnienia czy nie, ma do tego prawo? Wiemy, że ptaków drapieżnych jest za mało w europie, jastrząb jest w Polsce utrzymywany na stałym niskim poziomie przez KŁUSUJĄCYCH MYŚLIWYCH, gołębiarzy i innych hodowców, więc to, że ptak łowczy coś ugoni nie wpłynie znacząco na przyrodę. Te papiery, kursy i uprawnienia są po to aby trzepać kasę. Skoro masz ptaka, który Tobie nie uleci, a jeszcze coś upoluje to chyba masz pojęcie o sokolnictwie i polowaniu. Siłą rzeczy wiesz coś o przyrodzie. A co do podziałów, to latacze to Ci, którzy robią pokazy z Kara kara i innymi papugami i nie mają nawet zamiaru polować lub też zielonego pojęcia o myślistwie. Znam ludzi, którzy tylko trzymają ptaki i nie latają z nimi w ogóle. To nie jest sokolnictwo, ale to ich sprawa i hodowców, komu sprzedają. Jeżeli ktoś chce polować i po to układa ptaka to niezależnie od tego czy płoszy czy robi pokazy czy większość roku lata a nie poluje, ma chyba coś w sobie z sokolnika. A teraz realnie popatrzcie na to co się dzieje. Nie ma już kłusoli z drutami i samopałami... teraz albo zorganizowana przestępczość kłusuje z bronią albo sami myśliwi. To, że jakiś chłopak w wieku szkolnym (według prawa nie mogący polować) ułoży ptaka tak, że ten będzie polował to chyba dobrze... Zobaczcie jaki absurd: mam kolegów, którzy nie będą polować z bronią nigdy, ale chcą polować z ptakiem i co... muszą robić masę niepotrzebnych im papierów. To prawo jest niedostosowane do sokolnictwa, zresztą nie wierzę, że wasze ptaki nie ugoniły nigdy gawrona, kury poza OHZ, zająca w czasie treningu, albo innego gatunku nie będącego łownym a nawet chronionym, który przypadkiem podczas zwykłego towarzyszenia się nawinął.
Zwrócę uwagę jeszcze na tego przykładowego nastolatka z ptakiem. Trzymając się prawa zmusza się go wyłącznie do latania z ptakiem, najlepiej harrisem i w asyście doświadczonego sokolnika... absurd. Jeżeli 15-16 latek ma talent i chęci, jakieś pojęcie o tym jak latać i polować z jastrzębiem lub sokołem to dlaczego odbiera mu się ten czas kiedy ma do tego największy zapał i najwięcej czasu? (zakładając, że nie pójdzie do technikum z sokolarnią) Potem, studia, dziewczyna, praca, żona, dzieci... i kolejna szansa po 67ce ale zapału podejrzewam, że jest mniej. Prawo powinno być dostosowane do człowieka a nie człowiek do prawa (oczywiście uczciwego). Uprawnienia na polowanie - nawet w obszarze zabudowanym spod ptaka na gatunki krukowate czy inne będące bardzo liczne i niemalże utrudniające życie ludziom powinny być dostępne od ręki, przy rejestracji ptaka. A to hodowcy powinni dbać komu sprzedają ptaka, w końcu to małe grono ludzi.
Reasumując: Według mnie to nie wina kłusujących bez pozwolenia"sokolników", że ich ptak gania za piórem. I nie widzę problemu jeżeli ptak ugoni gatunek liczny pospolity niebędący łownym. Papiery to papiery, nie są gwarancją kompetencji człowieka je posiadającego - choć tak powinno być.
Może się wstrzelę w temat, a może nie, ale skoro rozmawiacie o prawie to chciałbym zwrócić uwagę, że to wszystko ładnie wygląda na papierku. Staż w PZŁ, Uprawnienia, Staż w gnieździe, Sokolnik, Myśliwy, Kłusownik itp. droga trudna i kosztowna a efekt taki, że z 80% myśliwych nie ma pojęcia o łowiectwie, średnie pojęcie o myślistwie i zupełnie ignoruje ochronę przyrody, a nawet tradycję bo żeby na "Darz Bór" nie zdjąć kapelusza... to jest coś nie tak.
Kiedyś wystarczyło, że leśnik miał w indeksie 4 z gospodarki łowieckiej i mógł bez zbędnych formalności zostać myśliwym, teraz jest tak, że posiadając wykształcenie leśne nie trzeba odbywać stażu. To jakaś żenada - inż. leśnictwa specjalizujący się w gospodarce łowieckiej, będący na bieżąco z tematem, łaskawie może nie odbywać stażu łowieckiego... Człowiek uczący się przez 7 semestrów tego jak gospodarka leśna i łowiecka funkcjonuje, musi odbyć kurs za ponad 1000zł na którym dowie się... 50% tego czego nauczył się na studiach. Spotyka ludzi, którzy tydzień przed egzaminem pytają w jakim okresie poluje się na dziki (nie żeby się upewnić, po prostu nie wiedzą), takich, którzy nie znają podstawowych zwrotów gwary łowieckiej i dresów, którzy przyszli po pozwolenie na broń ale przy okazji by coś zabili bo akurat kumpel ojca jest sekretarzem w miejscowym kole to ich przyjmie bo staż tam zrobili. Potem ta niedouczona hołota łazi po lesie z bronią i strzela do jastrzębi, myszaków, orłów, bielików, a na stawach rybnych kumpel ich poprosi, żeby strzelić rybołowa i 2 czaple - to i strzelą, no jak kumplowi odmówić.
Dobrze wiecie jak trudno jest ułożyć dobrego ptaka, ile trzeba włożyć pieniędzy w telemetrię, woliery, akcesoria, utrzymanie, zdrowie ptaka, jak trudno pogodzić pasję z codziennymi obowiązkami. Ne uważacie, że jeżeli człowiek włoży wysiłek i poniesie koszta materialne a w rezultacie ułoży dobrego ptaka i se zapoluje na gawrona lub kawkę, albo raz czy dwa razy w roku ugoni bażanta pod domem, to niezależnie od tego czy ma uprawnienia czy nie, ma do tego prawo? Wiemy, że ptaków drapieżnych jest za mało w europie, jastrząb jest w Polsce utrzymywany na stałym niskim poziomie przez KŁUSUJĄCYCH MYŚLIWYCH, gołębiarzy i innych hodowców, więc to, że ptak łowczy coś ugoni nie wpłynie znacząco na przyrodę. Te papiery, kursy i uprawnienia są po to aby trzepać kasę. Skoro masz ptaka, który Tobie nie uleci, a jeszcze coś upoluje to chyba masz pojęcie o sokolnictwie i polowaniu. Siłą rzeczy wiesz coś o przyrodzie. A co do podziałów, to latacze to Ci, którzy robią pokazy z Kara kara i innymi papugami i nie mają nawet zamiaru polować lub też zielonego pojęcia o myślistwie. Znam ludzi, którzy tylko trzymają ptaki i nie latają z nimi w ogóle. To nie jest sokolnictwo, ale to ich sprawa i hodowców, komu sprzedają. Jeżeli ktoś chce polować i po to układa ptaka to niezależnie od tego czy płoszy czy robi pokazy czy większość roku lata a nie poluje, ma chyba coś w sobie z sokolnika. A teraz realnie popatrzcie na to co się dzieje. Nie ma już kłusoli z drutami i samopałami... teraz albo zorganizowana przestępczość kłusuje z bronią albo sami myśliwi. To, że jakiś chłopak w wieku szkolnym (według prawa nie mogący polować) ułoży ptaka tak, że ten będzie polował to chyba dobrze... Zobaczcie jaki absurd: mam kolegów, którzy nie będą polować z bronią nigdy, ale chcą polować z ptakiem i co... muszą robić masę niepotrzebnych im papierów. To prawo jest niedostosowane do sokolnictwa, zresztą nie wierzę, że wasze ptaki nie ugoniły nigdy gawrona, kury poza OHZ, zająca w czasie treningu, albo innego gatunku nie będącego łownym a nawet chronionym, który przypadkiem podczas zwykłego towarzyszenia się nawinął.
Zwrócę uwagę jeszcze na tego przykładowego nastolatka z ptakiem. Trzymając się prawa zmusza się go wyłącznie do latania z ptakiem, najlepiej harrisem i w asyście doświadczonego sokolnika... absurd. Jeżeli 15-16 latek ma talent i chęci, jakieś pojęcie o tym jak latać i polować z jastrzębiem lub sokołem to dlaczego odbiera mu się ten czas kiedy ma do tego największy zapał i najwięcej czasu? (zakładając, że nie pójdzie do technikum z sokolarnią) Potem, studia, dziewczyna, praca, żona, dzieci... i kolejna szansa po 67ce ale zapału podejrzewam, że jest mniej. Prawo powinno być dostosowane do człowieka a nie człowiek do prawa (oczywiście uczciwego). Uprawnienia na polowanie - nawet w obszarze zabudowanym spod ptaka na gatunki krukowate czy inne będące bardzo liczne i niemalże utrudniające życie ludziom powinny być dostępne od ręki, przy rejestracji ptaka. A to hodowcy powinni dbać komu sprzedają ptaka, w końcu to małe grono ludzi.
Reasumując: Według mnie to nie wina kłusujących bez pozwolenia"sokolników", że ich ptak gania za piórem. I nie widzę problemu jeżeli ptak ugoni gatunek liczny pospolity niebędący łownym. Papiery to papiery, nie są gwarancją kompetencji człowieka je posiadającego - choć tak powinno być.
- Pudlak Waldemar
- sokolnik
- Posty: 1292
- Rejestracja: pn mar 01, 2010 2:14 am
- Lokalizacja: Racibórz
No to Ci się ,,wylało '' - tyle żalu .....tyle rozczarowania .....mieszanego z marzeniami ....
No cóż jednak mamy prawo takie ,a nie inne i musimy go przestrzegać .Mając ,,mocny'' samochód i tak ,,musisz '' jechać w terenie zabudowanym 50 - 40 km /god -bo takie jest prawo na którego straży stoją odpowiednie służby i ....fotoradary .
A tak dla pocieszenia ;
,,Kłusownictwo oznacza działania zmierzające do wejścia w posiadanie zwierzyny w sposób niebędącym polowaniem albo z naruszaniem warunków dopuszczalności polowania .
Szkolenie ptaków łowczych i ich układanie nie jest zatem polowaniem w rozumieniu przepisów prawa łowieckiego , z uwagi na brak zamiaru wejścia w posiadanie zwierzyny .Na działanie inne niż polowanie , nie jest potrzebna zgoda dzierżawcy / zarządcy obwodu łowieckiego /, jednak z uwagi na dobrą współpracę istnieje zwyczaj informowania dzierżawcy , bądź zarządcy obwodu o zamiarze układania ptaków łowczych do polowania .''
Podpisano Lech Bloch - pieczęć Przewodniczącego Zarządu Głównego PZŁ
Takie pismo dostał jeden kolega który miał problem z ,,kolegami '' myśliwymi ...oczywiście jest to tylko fragment całości ale bezpośrednio tłumaczący wątpliwości na temat można czy nie można latać z ptakiem w łowisku !
No cóż jednak mamy prawo takie ,a nie inne i musimy go przestrzegać .Mając ,,mocny'' samochód i tak ,,musisz '' jechać w terenie zabudowanym 50 - 40 km /god -bo takie jest prawo na którego straży stoją odpowiednie służby i ....fotoradary .
A tak dla pocieszenia ;
,,Kłusownictwo oznacza działania zmierzające do wejścia w posiadanie zwierzyny w sposób niebędącym polowaniem albo z naruszaniem warunków dopuszczalności polowania .
Szkolenie ptaków łowczych i ich układanie nie jest zatem polowaniem w rozumieniu przepisów prawa łowieckiego , z uwagi na brak zamiaru wejścia w posiadanie zwierzyny .Na działanie inne niż polowanie , nie jest potrzebna zgoda dzierżawcy / zarządcy obwodu łowieckiego /, jednak z uwagi na dobrą współpracę istnieje zwyczaj informowania dzierżawcy , bądź zarządcy obwodu o zamiarze układania ptaków łowczych do polowania .''
Podpisano Lech Bloch - pieczęć Przewodniczącego Zarządu Głównego PZŁ
Takie pismo dostał jeden kolega który miał problem z ,,kolegami '' myśliwymi ...oczywiście jest to tylko fragment całości ale bezpośrednio tłumaczący wątpliwości na temat można czy nie można latać z ptakiem w łowisku !