Wybór
.
Jeśli to bije do mnie. To nie jestem dzieckiem neo. Bo nie korzystam TYLKO z internetu.. Wręcz przeciwnie ;] Korzystam z innych źródeł jak i również bywanie u osoby która posiada ptaki.. I zajmuje się tym.. A to forum jest po to... Bla Bla Bla.. już mówiłem ;]
Re: .
nie musze ale chce i dlatego pisze. Ty juz kilka razy pisales ze nie widzisz sensu tu pisac wiec po co to robisz? po prostu sie wyloguj i nie wracaj a sprawa bedzie zakonczonakowalek pisze:To weź pod uwagę fakt że nie tylko tu ty jesteś i są osoby którym chciałbym odpisać bo należy im się to czemu tak twierdzę i uważam. Ty nie musisz brać udziału w tej dyskusji. Zabierz głos w innych;] jak juz powiedziałeś cos masz do powiedzenia. ;]
Re: .
ja z toba tez - żegnam [BAN]kowalek pisze:Tak jak powiedziałem. Są osoby z którymi chce skończyć tą dyskusję z Tobą już zakończyłem żegnam;]
i odjechał w kierunku zachodzącego słońca... najbardziej patetyczne pożegnanie w historii tego forumkowalek pisze:Więc dlatego odchodzę. Żegnam
Wolperlira- myslę że punktem odniesienia kiedy ktoś jest gotowy jest to kiedy jego wiedza jest wystarczjąca by nie zadawac głupich pytań na które odpowiedzi są oczywiste. ja bym komus takiemu ptaka nie sprzedał. wiadomo ze kiedyś musi być pierwszy krok ale wydaje mi sie że jeżeli nie masz kogoś kto cię na początku poprowadzi i zaczynasz sama to chyba lepiej odrobinę później niz za wcześnie. wiesz to troche jakby przyszedł do ciebie taki początkujący a własciwie całkowicie zielony czlowiek kupic ptaka. jeśli zależy ci na dobru tego ptaka to raczej wolisz go sprzedac komuś kto jest merytorycznie przygotowany i ma jakies pojęcie.
najlepszym dowodem jak wielki jest słomiany zapał i brak chęci do nauki są sokolarnie przy technikach lesnych. jeszcze 10 lat temu z każdego rocznika przychodził po około 8-10 osób a po egzaminach zostawało 3-4. obecnie z 4 roczników jest razem tyle co kiedys z jednego. bo po co zdobywac wiedzę, zaliczac egzaminy, pracowac przy sprzątaniu wolier i jeszcze w wakacje spędzac czas na dyżurze sokolniczym. przecież mogę sie z internetu nauczyc sokolnictwa. to może nieco przejaskrawiony obraz ale oddaje obecna sytuację. czesto spotykałem sie z pytaniem za ile taki ptak?
odpowiadam zawsze że najpierw wiedza a potem ptak bo inaczej nikt nie sprzeda ci ptaka.na ogół odpowiedzią był głupi uśmieszek i odpowiedz ze to tylko kwestia pieniędzy... dla niektórych sokolnictwo czy latanie z ptakiem to pasja a dla innych ptak jest tym samym choć bardziej ekstrawaganckim "gadżetem" jak papuga w klatce czy wąż w terrarium który ma za zadanie ładnie sie prezentowac.
Oj kolego kowalek dobrze że dostałeś BAN bo jeszcze głupotami byś więcej miejsca zajmował na serwerze . Obiecywałeś takie zmiany swojego myślenia i postępowania i przepraszałeś za wszystko a tu co jednak nic się nie zmieniło jedynie pytanie z ceny ptaka na pytanie chce go już mieć i się uczyć na nim. A ta nienawiść do sokolników że nie chcą Ci pomóc, z tego co widzę to akurat każdy Ci tu podpowiada i chce żebyś użył głowy , a tu nic. Ja jak już pisałem też jestem początkującym i jakoś nie mam takiego wrażenia że każdy tu chce i czeka tylko na to żeby Cię z błotem zmieszać.
Nie za czesto siadam do komputera wiec mam pewne opoznienia w temacie…
„moda na harrisy wynika głównie z faktu dostępności i tego że niemal same sie układają”
Czy to takie zle? Dla osoby chcacej sie rozwijac, „zdobywac szczyty” w sokolnictwie, majacej w perspektywie zostanie czlonkiem PZŁ i polujacym sokolnikiem to jest wada. Ale co z rekreacyjnym sokolnictwem?
„gdyby zaczął od jastrzębia to albo by odpuścił albo wręcz przeciwnie- nauczy sie wszystkiego od podstaw i połknie bakcyla na dobre”
Czy to na pewno takie dobre ze osoba zainteresowana/zakochana w ptakach drapieznych sobie to odpusci? Jesli ma to byc milosc jednostronna ze szkoda dla ptaka to oczywiscie ze lepiej ale jesli podchodzi do tematu powaznie to niech taka osoba lata z Harrisem - niech lata wylacznie z Harrisami nawet do konca swojego zycia i niech ma z tego frajde. Polowac nigdy nie bede, wiec szkoda golebiarza dla takich ludzi jak ja. Nie we wszystkim musimy byc mistrzami swiata – jesli po kilku latach zdecyduje sie na np. lannera, to ja i wszytsko inne bedzie gotowe na ten moment, ale niekoniecznie bede poszerzal swoja wiedze na temat np. imprintingu jastrzebi. Czy to zubozy „moje sokolnictwo” – z pewnością tak, czy bedzie niekorzystne dla lannera – watpie, czy ograniczy w jakims stopniu moja frajde – z pewniscia nie.
Generalnie chyba nie ma co tematu ciagnac - jego zalozyciel juz sie z nami pozegnal
PS: „jeszcze 10 lat temu z każdego rocznika przychodził po około 8-10 osób a po egzaminach zostawało 3-4. obecnie z 4 roczników jest razem tyle co kiedys z jednego”
smutne statystyki
„moda na harrisy wynika głównie z faktu dostępności i tego że niemal same sie układają”
Czy to takie zle? Dla osoby chcacej sie rozwijac, „zdobywac szczyty” w sokolnictwie, majacej w perspektywie zostanie czlonkiem PZŁ i polujacym sokolnikiem to jest wada. Ale co z rekreacyjnym sokolnictwem?
„gdyby zaczął od jastrzębia to albo by odpuścił albo wręcz przeciwnie- nauczy sie wszystkiego od podstaw i połknie bakcyla na dobre”
Czy to na pewno takie dobre ze osoba zainteresowana/zakochana w ptakach drapieznych sobie to odpusci? Jesli ma to byc milosc jednostronna ze szkoda dla ptaka to oczywiscie ze lepiej ale jesli podchodzi do tematu powaznie to niech taka osoba lata z Harrisem - niech lata wylacznie z Harrisami nawet do konca swojego zycia i niech ma z tego frajde. Polowac nigdy nie bede, wiec szkoda golebiarza dla takich ludzi jak ja. Nie we wszystkim musimy byc mistrzami swiata – jesli po kilku latach zdecyduje sie na np. lannera, to ja i wszytsko inne bedzie gotowe na ten moment, ale niekoniecznie bede poszerzal swoja wiedze na temat np. imprintingu jastrzebi. Czy to zubozy „moje sokolnictwo” – z pewnością tak, czy bedzie niekorzystne dla lannera – watpie, czy ograniczy w jakims stopniu moja frajde – z pewniscia nie.
Generalnie chyba nie ma co tematu ciagnac - jego zalozyciel juz sie z nami pozegnal
PS: „jeszcze 10 lat temu z każdego rocznika przychodził po około 8-10 osób a po egzaminach zostawało 3-4. obecnie z 4 roczników jest razem tyle co kiedys z jednego”
smutne statystyki
temat warto pociagnac bo zawsze dyskusja wnosi cos nowego. Ja np popieram powyzsze podejscie. Jastrzebie lepiej zostawic osobom ktore chca polowac i nic zlego w rekreacji nie widze co pisalem wielokrotnie. Jesli ktos bedzie mial przyjemnosc z tego ze ptak przylatuje z drzewa na rekawice i mu to wystarczy a ptak jest zadbany to nie wciskajmy na sile czlowiekowi ze musi polowac. Z reguly i tak sam dojdzie do tego po jakims czasie bo taka natura czlowieka ze zawsze szuka sie nowych wrazen. Grunt by nie robic tego na lapu capu i podkreslic nalezy przy wyborze ptaka przede wszystkim cel do jakiego ptak ma byc uzyty zeby nie bylo tak jak kiedys uslyszalem w jednym z telefonow:Modevil pisze:
Czy to na pewno takie dobre ze osoba zainteresowana/zakochana w ptakach drapieznych sobie to odpusci? Jesli ma to byc milosc jednostronna ze szkoda dla ptaka to oczywiscie ze lepiej ale jesli podchodzi do tematu powaznie to niech taka osoba lata z Harrisem - niech lata wylacznie z Harrisami nawet do konca swojego zycia i niech ma z tego frajde. Polowac nigdy nie bede, wiec szkoda golebiarza dla takich ludzi jak ja. Nie we wszystkim musimy byc mistrzami swiata – jesli po kilku latach zdecyduje sie na np. lannera, to ja i wszytsko inne bedzie gotowe na ten moment, ale niekoniecznie bede poszerzal swoja wiedze na temat np. imprintingu jastrzebi. Czy to zubozy „moje sokolnictwo” – z pewnością tak, czy bedzie niekorzystne dla lannera – watpie, czy ograniczy w jakims stopniu moja frajde – z pewniscia nie.
Generalnie chyba nie ma co tematu ciagnac - jego zalozyciel juz sie z nami pozegnal
- panie orla chcialbym kupic
- a po co panu ten orzel?
-bo mam problem ze szpakami na czeresniach.....
a co do zalozyciela tematu jak wszyscy wyczytali odszedl na wlasne zyczenia - ja mu tylko troche pomoglem
Wg mnie cały ból tej sytuacji opiera się na tym, żeModevil pisze:„gdyby zaczął od jastrzębia to albo by odpuścił albo wręcz przeciwnie- nauczy sie wszystkiego od podstaw i połknie bakcyla na dobre”
Czy to na pewno takie dobre ze osoba zainteresowana/zakochana w ptakach drapieznych sobie to odpusci?
Co za tym idzie, nowy sokolniczy narybek nie uczy się gimnastyki intelektualnej przy układaniu ptaka. Patrząc na harrisy zaczynam się do tego przekonywać, i to dość szybko. Przy jastrzębiu trzeba było myśleć przed, w trakcie, po i przez sen Tu już trochę oczywiście przesadzam, ale hh niezbyt uczy twórczego podejścia do sokolnictwa, a jedynie "posadź, zawołaj, daj jeść, powtórz czynność" itp. W związku z tym połączenie hh z pokoleniem 90+, które idzie na łatwiznę na każdym możliwym kroku, tworzy to niezbyt dobrze pachnącą mieszankę. Po jakimś czasie taki "nowy" będzie już "doświadczonym", bo mu "ptak" przecież nie uciekł ani razu. Będzie się wypowiadał oczywiście pochlebnie o nim, a inne gatunki zejdą do podziemia. To nic, że na tych innych gatunkach starsze pokolenia sokolników zjadły zęby i urobiły sobie ręce po łokcie. To nic, że te starsze pokolenia sokolników mają takie doświadczenie i potrafią taką radą poratować, że człowiekowi nieraz do głowy by nie przyszło, że tak w ogóle można (i nie mam tu na myśli łamania prawa, a jedynie spryt w kontaktach z ptakami). To się nie liczy, bo te inne gatunki są "be", bo ten jest uparty, tamten ma swoje humory, a jeszcze inne mają nieposkromioną fantazję do zwiedzania okolicy. Młodzi chcą iść na łatwiznę, dostępność ptaków im to umożliwia. A tu nie do końca chodzi o łatwiznę i lans. Znaczenie ma też prawdziwa chęć zdobycia wiedzy sokolniczej. Samo to już jest dużą próbą cierpliwości (bo cierpliwość przyda się każdemu zaczynającemu układać młodego ptaka), a cierpliwość z kolei jest świetnym sitem oddzielającym pasjonatów od ludzi mających chwilowe widzimisię. Sito takie wpływa zatem na jakość "wyprodukowanej" braci sokolniczej, a co za tym idzie na wizerunek polskiego sokolnictwa.Modevil pisze:„moda na harrisy wynika głównie z faktu dostępności i tego że niemal same sie układają”
W moim roczniku na początku było ze 30 osób. Z tych trzydziestu regularnie w sokolarni widywało się 8-10 osób. Większość była 1-2 razy. Zostały...3 osoby.Modevil pisze:PS: „jeszcze 10 lat temu z każdego rocznika przychodził po około 8-10 osób a po egzaminach zostawało 3-4. obecnie z 4 roczników jest razem tyle co kiedys z jednego”
smutne statystyki
Nie chciałem otwierać nowego tematu ale męczy mnie pytanie. Może wyda się dla was banalne ale czy jest różnica w stopniu zachorowań między samicami a samcami u np. Jastrzębi? w sensie czy któraś z płci ma większe prawdopodobieństwo na złapanie jakiejś choroby? Czy zaobserwowaliście może coś takiego?
- Nowogrodzki
- sokolnik
- Posty: 662
- Rejestracja: śr lis 14, 2007 8:33 pm
- Lokalizacja: Tuchola
- Kontakt:
- Nowogrodzki
- sokolnik
- Posty: 662
- Rejestracja: śr lis 14, 2007 8:33 pm
- Lokalizacja: Tuchola
- Kontakt:
Wracając do tematu:
1. Zbyt szybko irytują nas często powtarzane pytania przez "nowych". Jeżeli mimo naszych uwag ciągle się to powtarza, to może coś w tym jest. Odsyłanie ich do literatury jest błędem, bo dziś młodzież czyta bez zrozumienia. A nawet, jak przeczyta to i tak zapyta. Mawiają, że nie ma głupich pytań, tylko są głupie odpowiedzi...
2. Mało nas i rozproszeni możemy stać się łatwym łupem " tych co przyrodę kochają inaczej". W 1975 niewiele brakowało a sokolnictwo byłoby zakazane. To tylko dzięki oparciu w PZŁ przetrwaliśmy.
3. Jeżeli teraz myślicie ,że jesteśmy bezpieczni, to jesteście w błędzie.
4. Tylko w kupie siła (choć podejrzewam, że sokolnicy to indywidualiści)
W podsumowaniu-może wypracujmy model postępowania z neofitami. Więcej cierpliwości i przyjaźni, nawet jak zęby bolą od zgrzytania
1. Zbyt szybko irytują nas często powtarzane pytania przez "nowych". Jeżeli mimo naszych uwag ciągle się to powtarza, to może coś w tym jest. Odsyłanie ich do literatury jest błędem, bo dziś młodzież czyta bez zrozumienia. A nawet, jak przeczyta to i tak zapyta. Mawiają, że nie ma głupich pytań, tylko są głupie odpowiedzi...
2. Mało nas i rozproszeni możemy stać się łatwym łupem " tych co przyrodę kochają inaczej". W 1975 niewiele brakowało a sokolnictwo byłoby zakazane. To tylko dzięki oparciu w PZŁ przetrwaliśmy.
3. Jeżeli teraz myślicie ,że jesteśmy bezpieczni, to jesteście w błędzie.
4. Tylko w kupie siła (choć podejrzewam, że sokolnicy to indywidualiści)
W podsumowaniu-może wypracujmy model postępowania z neofitami. Więcej cierpliwości i przyjaźni, nawet jak zęby bolą od zgrzytania
- Pudlak Waldemar
- sokolnik
- Posty: 1292
- Rejestracja: pn mar 01, 2010 2:14 am
- Lokalizacja: Racibórz
Stachu w pełni podzielam Twoje zdanie ,a co do hh jak się trafi taki egzemplarz jak mój to żaden ,,lans ‘’nie wchodzi w grę .Jaśko nie toleruje obcych w żadnej postaci i by sobie polatał możemy być tylko razem –cisza spokój szum wiatru ,słoneczko i trzeba uważać by za zakrętu jakaś starsza kobiecina nie wypadła z okrzykiem ,,panie że też to ptaszysko pana nie pogryzie ‘’ /coś takiego mi się przytrafiło / -wiatrak na reku i musiałem jak najszybciej się ewakuować .Sam na sam typowy hh ,przy przypadkowej publice A.G…….
A.G wymaga minimum miesiąca co dziennej pracy ,pilnowania kondycji ,a i tak w końcu trzeba wyciągnąć telemetrie bo pognał za czymś daleko i wabidła nie widzi chodź by wcześniej wracał z 800 m gdy pokręcisz nad głową czymś na lince .Co do porad ,,weźcie się za jastrzębie ‘’to naprawdę trzeba pogłówkować i dobrze się zastanowić czy można to robić samemu czy raczej pod okiem kogoś doświadczonego co z resztą nie wyklucza straty ptaka !
Hh jest naprawdę łatwym ptakiem dla starych wyjadaczy –nie świadomy kondycji ptaka ,,młodziak –np. 90+ ‘’ będzie się całymi dniami uganiał po polach za ptakiem który być może będzie się trzymał blisko ale na czubkach drzew .I dopiero jak mu się znudzi podziwianie motylków i jaskółek przyleci na rękę !
A.G wymaga minimum miesiąca co dziennej pracy ,pilnowania kondycji ,a i tak w końcu trzeba wyciągnąć telemetrie bo pognał za czymś daleko i wabidła nie widzi chodź by wcześniej wracał z 800 m gdy pokręcisz nad głową czymś na lince .Co do porad ,,weźcie się za jastrzębie ‘’to naprawdę trzeba pogłówkować i dobrze się zastanowić czy można to robić samemu czy raczej pod okiem kogoś doświadczonego co z resztą nie wyklucza straty ptaka !
Hh jest naprawdę łatwym ptakiem dla starych wyjadaczy –nie świadomy kondycji ptaka ,,młodziak –np. 90+ ‘’ będzie się całymi dniami uganiał po polach za ptakiem który być może będzie się trzymał blisko ale na czubkach drzew .I dopiero jak mu się znudzi podziwianie motylków i jaskółek przyleci na rękę !
- Pudlak Waldemar
- sokolnik
- Posty: 1292
- Rejestracja: pn mar 01, 2010 2:14 am
- Lokalizacja: Racibórz
Celna u waga –trzeba by było te podstawowe i wciąż powtarzające się tematy krótko i zwięźle opisać /bez zbędnych komentarzy wprowadzających tylko zamieszanie / zgrupować w jednym miejscu i odsyłać naszą wspaniałą młodzież jednym linkiem !Nowogrodzki pisze:Wracając do tematu:
1. Zbyt szybko irytują nas często powtarzane pytania przez "nowych". Jeżeli mimo naszych uwag ciągle się to powtarza, to może coś w tym jest. Odsyłanie ich do literatury jest błędem, bo dziś młodzież czyta bez zrozumienia. A nawet, jak przeczyta to i tak zapyta. Mawiają, że nie ma głupich pytań, tylko są głupie odpowiedzi...
2. Mało nas i rozproszeni możemy stać się łatwym łupem " tych co przyrodę kochają inaczej". W 1975 niewiele brakowało a sokolnictwo byłoby zakazane. To tylko dzięki oparciu w PZŁ przetrwaliśmy.
3. Jeżeli teraz myślicie ,że jesteśmy bezpieczni, to jesteście w błędzie.
4. Tylko w kupie siła (choć podejrzewam, że sokolnicy to indywidualiści)
W podsumowaniu-może wypracujmy model postępowania z neofitami. Więcej cierpliwości i przyjaźni, nawet jak zęby bolą od zgrzytania