mirek pisze:
i tu się nasuwa pytanie czy warto?
sęk w tym ze po analizach niektorych angielskich suplementow wyszlo ze:
- ilosci konkretnych suplementow są bardzo rozne
- niektore drozsze skladniki sa w ilosciach sladowych a wypelniacz jest glownym skladnikiem
- koszt skladnikow (niektorych) jest relatywnie niski i nie ma uzasadnienia do trzymania tak wysokich cen
Falcon top o ktorym piszesz jest suplementem wysiłkowym i ciezko porownywac go z suplementem do uzywania codziennego, ktorego podawanie widoczne jest w dluzszym okresie czasu w postaci czy to wytrzymalszych pior, czy zwiekszonej odpornosci ptaka na zmeczenie/choroby. To troche jakby porownywać auto sportowe i kombi tej samej marki - oba sa dobre ale kazdy w innym kontekście.
Ja odstawiłem Nekton i stosuje dolfalcon u swoich par i mineło już kilka miesięcy a nie widać zmian poza kosztami bo Dolfalcon jest tańszy (a że nie jest to produkcja nieznanej firmy jak w wypadku kilku suplementów z UK z jakimi się spotkałem to z pewnością i lepszy - ISO do czegoś zobowiązuje, zresztą markę Dolfosu znają hodowcy w Polsce i jest ogólnie rzecz ujmując bardzo dobrze postrzegana)
Oczywiście zaraz padnie gdzieś oskarżenie o stronniczość bo tym handluję - można kupić bezpośrednio z Dolfosu jeśli kogoś ma żółć zalać co nie zmienia faktu że produkt jest według mnie jest dobry i ma uczciwą cene. Nekton oczywiście ma swoje zalety (np produkcja w Niemczech i również uznana europejska firma) ale jest robiony z myślą o papugach a nie ptakach drapieżnych - zresztą był równiez po częsci wzorcem dolfalconu, zaś cenowo wychodzi bardzo drogo i w rozmowach ze specjalistami w tym zakresie dowiedziałem się, że koszt produkcji również w jego wypadku nie uzasadnia tak wysokiej ceny (można to tłumaczyć kursem euro i marżą dystrybutorów po drodze).
Nie ma się również co oszukiwać ze występuje tu pewien paradox - zbyt niska cena suplementu budzi podejrzenia, że nie jest to produkt wystarczająco dobry dlatego też producenci zwykli zawyżać ceny takich produktów by szeroko rozumiany klient miał wrażenie że kupuje produkt premium. Tymczasem bez analizy ciężko dowieść oszustw których mogą dopuszczać się jakies pomniejsze firemki.
Co ciekawe sam fakt stworzenia etykiet przez dolfos świadczy iż dolfalcon jest robiony bardziej z myślą o promocji marki niż czerpaniu realnych zysków - kto kiedyś miał nieco doczynienia z etykietami i zna koszty takich operacji będzie wiedział o czym mówię.