powitanie i pytania z Poznania
powitanie i pytania z Poznania
Witam Szanowne Sokolniczki i Sokolników.
Nie bardzo wiem, gdzie umieścić ten post, bo nie dotyczy tylko powitania i przedstawienia się, zatem spróbuję tutaj.
Od dwóch dni nie mogę odkleić się od forum, co jest, zważywszy na sobotni "syndrom dnia poprzedniego" - nie lada wyczynem.
Od zawsze byłam blisko z naturą - każde wakacje na wsi i w leśniczówce, nieco później trochę włóczenia się po Polsce i świecie. Zawsze fascynowała mnie wszelkiego rodzaju żywizna: pełzająca, biegająca, pływająca, latająca. W domu zwierzyniec, jazda konna, psy i inne futra. Po domu łążą mi obecnie dwa kotowate, ze względów zawodowych nie mogę pozwolić sobie na psa czy cokolwiek wymagającego dużych nakładów czasowych.
Ptaki drapieżne zawsze podziwiałam i robiły mi gęsią skórkę. Jednak nigdy nie wkręciłam się w jakieś większe zaangażowanie - ot, lorneta i łeb do góry.
Obecnie mieszkam w Poznaniu - i prośba. Czy znalazłby się sokolnik z okolic bliższych lub dalszych, który zechciałby przez chwilę znieść moje towarzystwo?
Nie chcę pisać, że jestem "początkująca", zamierzam mieć w przyszłości ptaka, a za chwilę zabieram się do literatury, po czym jak pochłonę wszystko, to zajmę się nawiązaniem kontaktu z sokolnikiem, który nauczy mnie praktyki. Bo to nieprawda. A przynajmniej nie dzisiejszym popołudniem.
Tak, wiem, dla zupełnych lamerów, którzy nawet nie liznęli tematu, może i szkoda czasu doświadczonych sokolników, ale naprawdę nie zamierzam dręczyć, wypytywać i marudzić. Chciałabym przycupnąć z boku i po prostu popatrzeć z bliska jak latają. W zamian nie mam wiele do zaoferowania - mogę ponosić za kimś statyw, wiązać rozplątujące się sznurówki, nalać własnej roboty kieliszeczek dziękczynnej cytrynówki, albo co tam akurat mistrzuniu sobie zażyczy... ekhem, no w granicach, naturalemą
Wiem, że dla nowych bywacie parszywie złośliwi. Chętnie się z kimś pokłócę, ale doprawdy nie w najbliższych dniach, bo mam trochę stresu na głowie i nie dam rady na tyle frontów.
Zatem jeśli ktoś miałby czas i odrobinę dobrej woli dla oczarowanego ptakami lamusa - bardzo grzecznie się upraszam.
Pozdrawiam wszystkich a za pozytywne rozpatrzenie mojej prośby z góry dziękuję.
I teraz z innej beczki. Mam dwa pytania:
1. Wiele pozycji książkowych jest do nabycia, i padają co chwila pytania o najlepszą dla początkujących. Odpowiedzi owszem, tyle że najczęściej "przeczytaj wszystkie a i tak będzie mało". Pytam więc czy jest pozycja godna polecenia dla zupełnego szczypiora zielonego, jak ja - nie pod kątem konkretnych wiadomości merytorycznych, hodowlanych, czy dotyczących układania (choć oczywiście w każdej z nich te informacje pewnie się znajdują), a bardziej dla kogoś z zamiłowaniem przyrodniczym - napisaną dobrym językiem, ciekawą, wciągającą nie tylko dla rasowego człowieka z "branży" (ja się skłaniam ku M. Cieślikowskiemu. Co o tym myślicie?)
2. Sokolnictwo to wymagające hobby/pasja. Przede wszystkim czasowo. Wielu z Was ma wiele ptaków, a w miarę wciągania się w temat - nabywają nowe. Powiedzcie mi proszę jak wygląda rotacja ptaków u sokolników. Wiem co nieco na temat hodowli psów. W tych rozrastających się pogłowie zwierząt osiąga pewne "nasycenie" organizacyjne, bo hodowcy nie są w stanie zająć się większą ilością zwierząt, szczególnie jeśli trzeba im poświęcić dużo czasu (bo są to np. psy pracujące). Zważywszy drapole, trzeba przy nich zapewne brać poprawkę na rodzaj pracy (kontuzje, zaginięcia, ataki drapieżców i ludzi etc.). Ile przeciętnie dożywają ptaki u sokolnika? Czy umierają śmiercią naturalną, czy zawsze jest to decyzja właściciela? Jak dużo ptaków może mieć jeden sokolnik aby był w stanie poświęcić im odpowiednią ilość czasu (oczywiście to bardzo nieprecyzyjne pytanie, bo, jak doczytałam, różne gatunki wymagają innego zaangażowania, ale mimo wszystko...)? Czy ptaki, które już nie polują, a nie są rozmnażane - trafiają na coś w rodzaju "emerytury"? (znajomi hodowcy psów czasem szukali zaprzyjaźnionych domów dla swoich "emerytów"). Co z ptakami, które nie spełniają pokładanych w nich nadziei, lub takich, z którymi ktoś sobie nie radzi, lub zmieniła się jego sytuacja życiowa/zdrowotna, i musi się ich pozbyć?. Być może te tematy są w Waszym środowisku drażliwe, przez niektórych psiarzy też bywały tak traktowane, ale pytam z czystej ciekawości, ponieważ nie natknęłam się na żadne informacje na ten temat. Od razu się kajam, że nie przeczytałam jeszcze całego forum od dechy do dechy, więc jeśli dubluję - proszę o linka lub tekst "jak poszukasz to znajdziesz"
Nie bardzo wiem, gdzie umieścić ten post, bo nie dotyczy tylko powitania i przedstawienia się, zatem spróbuję tutaj.
Od dwóch dni nie mogę odkleić się od forum, co jest, zważywszy na sobotni "syndrom dnia poprzedniego" - nie lada wyczynem.
Od zawsze byłam blisko z naturą - każde wakacje na wsi i w leśniczówce, nieco później trochę włóczenia się po Polsce i świecie. Zawsze fascynowała mnie wszelkiego rodzaju żywizna: pełzająca, biegająca, pływająca, latająca. W domu zwierzyniec, jazda konna, psy i inne futra. Po domu łążą mi obecnie dwa kotowate, ze względów zawodowych nie mogę pozwolić sobie na psa czy cokolwiek wymagającego dużych nakładów czasowych.
Ptaki drapieżne zawsze podziwiałam i robiły mi gęsią skórkę. Jednak nigdy nie wkręciłam się w jakieś większe zaangażowanie - ot, lorneta i łeb do góry.
Obecnie mieszkam w Poznaniu - i prośba. Czy znalazłby się sokolnik z okolic bliższych lub dalszych, który zechciałby przez chwilę znieść moje towarzystwo?
Nie chcę pisać, że jestem "początkująca", zamierzam mieć w przyszłości ptaka, a za chwilę zabieram się do literatury, po czym jak pochłonę wszystko, to zajmę się nawiązaniem kontaktu z sokolnikiem, który nauczy mnie praktyki. Bo to nieprawda. A przynajmniej nie dzisiejszym popołudniem.
Tak, wiem, dla zupełnych lamerów, którzy nawet nie liznęli tematu, może i szkoda czasu doświadczonych sokolników, ale naprawdę nie zamierzam dręczyć, wypytywać i marudzić. Chciałabym przycupnąć z boku i po prostu popatrzeć z bliska jak latają. W zamian nie mam wiele do zaoferowania - mogę ponosić za kimś statyw, wiązać rozplątujące się sznurówki, nalać własnej roboty kieliszeczek dziękczynnej cytrynówki, albo co tam akurat mistrzuniu sobie zażyczy... ekhem, no w granicach, naturalemą
Wiem, że dla nowych bywacie parszywie złośliwi. Chętnie się z kimś pokłócę, ale doprawdy nie w najbliższych dniach, bo mam trochę stresu na głowie i nie dam rady na tyle frontów.
Zatem jeśli ktoś miałby czas i odrobinę dobrej woli dla oczarowanego ptakami lamusa - bardzo grzecznie się upraszam.
Pozdrawiam wszystkich a za pozytywne rozpatrzenie mojej prośby z góry dziękuję.
I teraz z innej beczki. Mam dwa pytania:
1. Wiele pozycji książkowych jest do nabycia, i padają co chwila pytania o najlepszą dla początkujących. Odpowiedzi owszem, tyle że najczęściej "przeczytaj wszystkie a i tak będzie mało". Pytam więc czy jest pozycja godna polecenia dla zupełnego szczypiora zielonego, jak ja - nie pod kątem konkretnych wiadomości merytorycznych, hodowlanych, czy dotyczących układania (choć oczywiście w każdej z nich te informacje pewnie się znajdują), a bardziej dla kogoś z zamiłowaniem przyrodniczym - napisaną dobrym językiem, ciekawą, wciągającą nie tylko dla rasowego człowieka z "branży" (ja się skłaniam ku M. Cieślikowskiemu. Co o tym myślicie?)
2. Sokolnictwo to wymagające hobby/pasja. Przede wszystkim czasowo. Wielu z Was ma wiele ptaków, a w miarę wciągania się w temat - nabywają nowe. Powiedzcie mi proszę jak wygląda rotacja ptaków u sokolników. Wiem co nieco na temat hodowli psów. W tych rozrastających się pogłowie zwierząt osiąga pewne "nasycenie" organizacyjne, bo hodowcy nie są w stanie zająć się większą ilością zwierząt, szczególnie jeśli trzeba im poświęcić dużo czasu (bo są to np. psy pracujące). Zważywszy drapole, trzeba przy nich zapewne brać poprawkę na rodzaj pracy (kontuzje, zaginięcia, ataki drapieżców i ludzi etc.). Ile przeciętnie dożywają ptaki u sokolnika? Czy umierają śmiercią naturalną, czy zawsze jest to decyzja właściciela? Jak dużo ptaków może mieć jeden sokolnik aby był w stanie poświęcić im odpowiednią ilość czasu (oczywiście to bardzo nieprecyzyjne pytanie, bo, jak doczytałam, różne gatunki wymagają innego zaangażowania, ale mimo wszystko...)? Czy ptaki, które już nie polują, a nie są rozmnażane - trafiają na coś w rodzaju "emerytury"? (znajomi hodowcy psów czasem szukali zaprzyjaźnionych domów dla swoich "emerytów"). Co z ptakami, które nie spełniają pokładanych w nich nadziei, lub takich, z którymi ktoś sobie nie radzi, lub zmieniła się jego sytuacja życiowa/zdrowotna, i musi się ich pozbyć?. Być może te tematy są w Waszym środowisku drażliwe, przez niektórych psiarzy też bywały tak traktowane, ale pytam z czystej ciekawości, ponieważ nie natknęłam się na żadne informacje na ten temat. Od razu się kajam, że nie przeczytałam jeszcze całego forum od dechy do dechy, więc jeśli dubluję - proszę o linka lub tekst "jak poszukasz to znajdziesz"
Re: powitanie i pytania z Poznania
jak najbardziej ok choć pełniejszy obraz da do tego dodatkowo film Basic Training (unaoczni pewne sprawy ktorych mozna nie doczytac w ksiazce)Cela pisze: (...) a bardziej dla kogoś z zamiłowaniem przyrodniczym - napisaną dobrym językiem, ciekawą, wciągającą nie tylko dla rasowego człowieka z "branży" (ja się skłaniam ku M. Cieślikowskiemu. Co o tym myślicie?)
Cela pisze:2. Sokolnictwo to wymagające hobby/pasja. Przede wszystkim czasowo. Wielu z Was ma wiele ptaków, a w miarę wciągania się w temat - nabywają nowe. Powiedzcie mi proszę jak wygląda rotacja ptaków u sokolników.
to zalezy od przeznaczenia ptaka. Jesli sprawuje sie dobrze w tym celu w jakim sie go trzyma to rotacji nie ma. Osobna sprawa to ze tu na forum wiele osob w mniejszym lub wiekszym stopniu podchodzi do sokolnictwa jako pracy stad wiecej ptakow. Typowo sokolnicze podejscie (polowanie) to max 2 ptaki - podstawowy i zapasowy kiedy temu pierwszemu cos sie stanie.
Cela pisze: Ile przeciętnie dożywają ptaki u sokolnika? Czy umierają śmiercią naturalną, czy zawsze jest to decyzja właściciela? Jak dużo ptaków może mieć jeden sokolnik aby był w stanie poświęcić im odpowiednią ilość czasu (oczywiście to bardzo nieprecyzyjne pytanie, bo, jak doczytałam, różne gatunki wymagają innego zaangażowania, ale mimo wszystko...)?
patrzac po ilosci i mnogości sytuacji to niezbyt często się zdarza aby ptak doczekał u sokolnika starości bo albo coś mu się stanie po drodze (predacja, choroba, wypadek, widły w plecy od mniej światłego rolnika) albo się zgubi. Oczywiście są wypadki ze ptaki są u sokolników latami ale tu korelacja jest jak mi sie wydaje prosta - im mniej ptakow tym dluzej u sokolnika.
to raczej nie zdarza sie za czesto choc jakies pojedyncze przypadki pewnie są (sam znam jeden). A nie zdarza sie za czesto patrz odpowiedz wyżej.Cela pisze:Czy ptaki, które już nie polują, a nie są rozmnażane - trafiają na coś w rodzaju "emerytury"? (znajomi hodowcy psów czasem szukali zaprzyjaźnionych domów dla swoich "emerytów"). Co z ptakami, które nie spełniają pokładanych w nich nadziei, lub takich, z którymi ktoś sobie nie radzi, lub zmieniła się jego sytuacja życiowa/zdrowotna, i musi się ich pozbyć?.
co do książki to bardzo dobrze czytało się mi Tłumaczenie książki Boba Daltona p.t. FALCONRY REFLECTIONS
http://www.sokolnictwo.pl/produkt/49
Jest napisana "przyjaznym" językiem dla osoby która dopiero zagłębia się w tajniki tej wspaniałej pasji...
pozdrawiam i życzę wiele wytrwałości
http://www.sokolnictwo.pl/produkt/49
Jest napisana "przyjaznym" językiem dla osoby która dopiero zagłębia się w tajniki tej wspaniałej pasji...
pozdrawiam i życzę wiele wytrwałości
Si si, dogrzebałam. Miałam nadzieję na taki bardziej cywilizowany sposób, ale dobra, będę dręczyć Bogu ducha winnych. A jak już nie będą mogli odgonić packą to powiem, że od Mister Garbusa
update: glowka7 - zamówiłam już jednak Jemimy Parry-Jones. Mam nadzieję, że da mi jakieś konkretne podstawy. Ale dzięki za opinię; dynamika listy kolejkowej...
update: glowka7 - zamówiłam już jednak Jemimy Parry-Jones. Mam nadzieję, że da mi jakieś konkretne podstawy. Ale dzięki za opinię; dynamika listy kolejkowej...
Tak ode mnie: Emma Ford - "Falconry, art and practise"
Profesjonalizm w najczystszej postaci
http://www.sokolnictwo.pl/produkt/50
Profesjonalizm w najczystszej postaci
http://www.sokolnictwo.pl/produkt/50