NA RATUNEK PUSTUŁCE!
NA RATUNEK PUSTUŁCE!
Witam i proszę o pomoc, licząc na Państwa profesjonalizm.
Wczoraj wieczorem znalazłam pisklę pustułki (prawdopodobnie pomiędzy 15 a 30 dniem życia), wycieńczoną, ale nie połamaną. Znajdowała się na trawiastej ścieżce wśród ogródków działkowych, nieopodal szosy. Ktoś widocznie przeniósł ją tam z jakiegoś mniej bezpiecznego miejsca. Pisklę niemal całkowicie pokrywa puch, spędza czas w pozycji "jak w gnieździe", czyli leży na brzuchu podpierając się dziobem.
Przyjęła wczoraj wieczorem i dziś rano porcję surowego skrzydełka kurzego. Powoli zaczyna się rozglądać wokół siebie, ale szybko zapada w pozycję medytującą.
Nie jest w stanie utrzymać się na palcu (w skórzanej rękawicy), nie trzyma równowagi.
Pytanie: ile i jak często, oraz jakiego mięsa podawać pisklęciu, żeby doszło do stanu "wypuszczalności"?
Czy drapieżnikom podaje się wodę? Jakieś odżywki/witaminy?
Bardzo proszę o konkretne rady, chodzi tu o życie ptaka. Do azylu w Warszawie mam stanowczo na daleko, czekam na "odzew" z gdańskiego zoo, ale do czasu załatwienia pustułce odpowiedniego miejsca muszę ją godnie traktować.
Dziękuję z góry
Masza
P.S. To na pewno pustułka. Nie jerzyk, nie jaskółka, nie kos ani nic innego.
Wczoraj wieczorem znalazłam pisklę pustułki (prawdopodobnie pomiędzy 15 a 30 dniem życia), wycieńczoną, ale nie połamaną. Znajdowała się na trawiastej ścieżce wśród ogródków działkowych, nieopodal szosy. Ktoś widocznie przeniósł ją tam z jakiegoś mniej bezpiecznego miejsca. Pisklę niemal całkowicie pokrywa puch, spędza czas w pozycji "jak w gnieździe", czyli leży na brzuchu podpierając się dziobem.
Przyjęła wczoraj wieczorem i dziś rano porcję surowego skrzydełka kurzego. Powoli zaczyna się rozglądać wokół siebie, ale szybko zapada w pozycję medytującą.
Nie jest w stanie utrzymać się na palcu (w skórzanej rękawicy), nie trzyma równowagi.
Pytanie: ile i jak często, oraz jakiego mięsa podawać pisklęciu, żeby doszło do stanu "wypuszczalności"?
Czy drapieżnikom podaje się wodę? Jakieś odżywki/witaminy?
Bardzo proszę o konkretne rady, chodzi tu o życie ptaka. Do azylu w Warszawie mam stanowczo na daleko, czekam na "odzew" z gdańskiego zoo, ale do czasu załatwienia pustułce odpowiedniego miejsca muszę ją godnie traktować.
Dziękuję z góry
Masza
P.S. To na pewno pustułka. Nie jerzyk, nie jaskółka, nie kos ani nic innego.
Wsadz ja do miski z sianem lub słomą i podaj wołowinke, myszki złapane w pułapkę np w lesie (przywiąz pułapkę bo Ci ucieknie z ofiarą), mięso gołębie. Mięso pokrojone w paski ułóż na brzegy miski i sprawdzaj czy je połyka? Jesli tak, to mniej pracy.Jeśli nie, to karm kawałkami mięsa podając od góry.Mięsko może się lekko bujać.Karm do syta.Będzie kłopot z wypuszczeniem.Może uda Ci się włożyć ją do gniazda?Poszukaj w miejscu gdzie Ją znalazłeś.
Dziękuję. O tyle, o ile miska z sianem nie stanowi problemu (siedzi w kartonie po TV na ręcznikach papierowych), o tyle: a) las mam parę ładnych km za miastem, b) po ofiary pułapek musiałabym chyba jeździć w nocy, c) tam, gdzie znalazłam kurczaka były ogródki działkowe, nikłe szaanse, że gniazdo znajdowało się na gruszy... A jeśli było na jakimś bardziej oddalonym drzewie przy szosie prowadzącej do lasu, to zapewne zbyt wysoko na moje umiejętności łażenia po gładkich, pionowych obiektach.
Mięso gołębie... Mam wiatrówkę sportową, ale jak mnie w mieście złapią na strzelaniu do gołębi, to skończę w areszcie albo zakładzie "zamkniętym inaczej".
Jeśli ktoś jeszcze ma jakiś patent na odchowanie kurczaka, proszę pisać.
I CO Z WODĄ? PODAWAĆ???
Masza.
Mięso gołębie... Mam wiatrówkę sportową, ale jak mnie w mieście złapią na strzelaniu do gołębi, to skończę w areszcie albo zakładzie "zamkniętym inaczej".
Jeśli ktoś jeszcze ma jakiś patent na odchowanie kurczaka, proszę pisać.
I CO Z WODĄ? PODAWAĆ???
Masza.
Podawaj wołowinę ,jest lepsza i bardziej kaloryczna od drobiu i wystaw go na słoneczko od czasu do czasu, unikniesz łamikostu. Potrzebna jest prowitamina "D" w trakcie wzrostu.Witamin sam nie podawaj, witamina "D" jest rozpuszczalna w tłuszczach i może być niebezpieczna po przedawkowaniu. Możesz mięso moczyć w wodzie tuż przed podaniem.Co do miejskich gołębi to daj sobie spokój lepiej nabyć sztuki zdrowe od hodowcy. Mniej metali ciężkich w ich ciele! A także nie łamiesz prawa!
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi na moje pytania.
Sporządziłam mieszankę kurzych serc, wołowiny i żoładków drobiowych, odpowiednio "posiekanych", przed podaniem maczam w wodzie. Dzisiaj ptak przyjmuje je chętniej, samodzielnie wyrywając kawałki z uchwytu pęsety. Jest u mnie już prawie dwie doby, więc to chyba dobry objaw.
Szanowni Państwo, muszę jednocześnie odwołać napewnopustułkę. Wg trzech ośrodków opiniodawczych, w tym jednego z uczestników tego forum, na podstawie przesłanych zdjęć kiepskiej jakości stwierdzono, iz jest to:
- orzeł bielik
- rybołów
- błotniak stawowy
- myszołów
Jesli ktoś z Państwa chce wziąć udział w zgadywance, proszę dać znać, wyślę zdjęcia
Ważna informacja dla wszystkich, którzy przejawiają prawdziwą troskę: zapewniam, że ptaszydło trafi w odpowiednie ręce, może to będzie ktoś z Was.
Tymczasem pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za szczere zainteresowanie
Masza.
P.S. Proszę się nie upierać, że jestem mężczyzną, bo mogę sama w to w końcu uwierzyć
Sporządziłam mieszankę kurzych serc, wołowiny i żoładków drobiowych, odpowiednio "posiekanych", przed podaniem maczam w wodzie. Dzisiaj ptak przyjmuje je chętniej, samodzielnie wyrywając kawałki z uchwytu pęsety. Jest u mnie już prawie dwie doby, więc to chyba dobry objaw.
Szanowni Państwo, muszę jednocześnie odwołać napewnopustułkę. Wg trzech ośrodków opiniodawczych, w tym jednego z uczestników tego forum, na podstawie przesłanych zdjęć kiepskiej jakości stwierdzono, iz jest to:
- orzeł bielik
- rybołów
- błotniak stawowy
- myszołów
Jesli ktoś z Państwa chce wziąć udział w zgadywance, proszę dać znać, wyślę zdjęcia
Ważna informacja dla wszystkich, którzy przejawiają prawdziwą troskę: zapewniam, że ptaszydło trafi w odpowiednie ręce, może to będzie ktoś z Was.
Tymczasem pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za szczere zainteresowanie
Masza.
P.S. Proszę się nie upierać, że jestem mężczyzną, bo mogę sama w to w końcu uwierzyć
-
- młodszy sokolnik
- Posty: 225
- Rejestracja: sob cze 02, 2007 10:32 pm
pza tym utrzymuj temp 35 stopni C do momentu dopki nie zacznie zrzucac puchu. nie podawac wody bezposrenio ale mozesz moczyc mieso w wwodzi z durza iloscia calsium(sorry za moja plszczyzne). jesli masz sposob to waz pisklaka przed i po jedzeniu i upewniaj sie ze przbiera na wadze.jesli nie chcesz miec imprint bird pstaraj sie zeby nauczyl sie sam jesc.
daj znac jak ci idzie
jesli bedzieszmiala jakies pytania to chetnie odpowiem. wychowywanie pisklakow to moja praca:)
daj znac jak ci idzie
jesli bedzieszmiala jakies pytania to chetnie odpowiem. wychowywanie pisklakow to moja praca:)
nie zapominaj o wapniu (ktore w naturze dstarczane jest z koscmi ofiar) - tu mozesz uzyc suplementu. Bez wapnia bardzo szybko doprowadzisz do krzywicy i nieodwraalnyh zmian w ukladzie kostnymmasza pisze:Dziękuję wszystkim za odpowiedzi na moje pytania.
Sporządziłam mieszankę kurzych serc, wołowiny i żoładków drobiowych, odpowiednio "posiekanych", przed podaniem maczam w wodzie. Dzisiaj ptak przyjmuje je chętniej, samodzielnie wyrywając kawałki z uchwytu pęsety. Jest u mnie już prawie dwie doby, więc to chyba dobry objaw.
Ja tam uwarzam że ptak powinien sie dostać w ręce ludzi którzy mają na ten temat jakieś pojęcie poco takie go ptaka wdrukowywać bez sęsu takie jest moje zdanie co kolerzanka zrobi z nim pużniej jak bedzie duży i będzie kochał swoją panią zawsze będzie wolał do człowieka iść po jedzenie niż samemu coś upolować popieram kolege zap,a